By do
ciebie wracać każdą nocą złotą
[ Pocieszenie w bólu ]
- Jusia, spokojnie – usłyszała
głos Michała.
- Jak mogę być spokojna? On je
zaraz wszystkie przeleci na barze. Dlaczego mu nie przerwałeś? – załkała w
koszulkę szatyna.
- Zagadałem się z Bartkiem,
przepraszam – przytulił ją do siebie.
- Przynajmniej wiem, jaki jest.
Zabierzesz mnie stąd?
- Chyba nie chcesz wracać do
hotelu, co? Pomyślmy – wzrok chłopaka padł an Kurka.
- Mogę w czymś pomóc? – spytał
bełchatowianin.
- Może… - zaczął niższy z
siatkarzy. Jedno spojrzenie Bartka na bar wystarczyło.
- Myślę, że lepiej jak Justyna
przenocuje u mnie.
- Chyba nie powinnam…
- Powinnaś – Kubiak wepchnął ją w
ramiona kumplowi. – Bądźcie grzeczni, przyjdę rano.
[ Brunetka i Szatyn ]
Niepewnie weszła do mieszkania
chłopaka. Czuła się dziwnie i zarazem okropnie. Nie mogła wymazać z pamięci
jednego widoku.
- To było ohydne – mruknęła.
- Racja. Tak mi za niego wstyd.
Mogę cię przytulić, jeśli chcesz – zaoferował siatkarz.
- Dzięki. Najpierw się wykąpię.
- Jasne. Łazienka zaraz po lewej.
Siedziała w łóżku Bartka,
przykryta szczelnie kołdrą. Po chwili wręczył jej kubek herbaty.
- Pracujesz w Politechnice? –
zgadnął.
- W sumie to odbywam staż razem z
siostrą.
- Ooo, młodsza, starsza?
- A ty co taki ciekawy? Młodsza,
Marta – uśmiechnęła się.
- Zajęta?
- Nie, ale chyba Misiek ma ją na
oku. Wiesz, strasznie się kłócili na początku. Teraz jest trochę lepiej.
- Rozumiem – zaśmiał się w duchu
Bartosz. Skojarzył parę faktów i stwierdził, że Kubiak nie jest taki niewinny.
On i jego dziewczyna nieźle sobie z wszystkimi pogrywają. – Może idź już spać.
Jutro czeka się podróż – zaproponował.
- Zajęłam ci łóżko…
- Bez gadania. Ja mam wygodną
sofę i tego się trzymajmy. – Bartek ucałował policzek dziewczyny i wyszedł.
Sięgnęła po telefon. Czekały na
nią 2 wiadomości. Od Michała: „Śpi już w
łóżku. Zająłem się wszystkim. Dobranoc :*”. Odpisała mu i zerknęła na
drugą, od siostry.
„ Napisz kochana jak emocje opadną. Dobrze byłoby
wiedzieć, co u was. Kocham cię :*”
„Śpisz?”
„Nie.”
- Słucham?
- Możemy chwilkę porozmawiać? –
spytała brunetka.
- Pewnie kochana. Co tam? –
ciepły głos Marty wlał trochę entuzjazmu do jej serca.
- Wiesz… Zrywam ze Zbyszkiem –
szepnęła.
- Jusia, co ty mówisz?
- Po meczu podrywały go
pomponiary i zaprosiły na imprezę. Poszliśmy tam, a po północy… Lizał z nich
wódkę albo co innego. Rozumiesz? Rozbierały się… Oni… Przy wszystkich! –
brunetka łkała cicho do słuchawki.
- Moje słoneczko. Przytuliłabym
cię, gdybym mogła. Głupek z niego i tyle – blondyna próbowała pocieszyć
siostrę.
- To było takie upokarzające i…
Czuję jakby mnie zmiażdżył, rozjechał. Martuś, jak ja teraz wytrzymam w klubie?
W autokarze jutro?
- Pomogę ci i Michał pewnie też.
Nie jest taki zły przecież – zaśmiała się młodsza Nowaczykówna.
- Oj gdzie tam, dzisiaj też mi
pomógł. A teraz jestem w mieszkaniu Kurka. Przemiły facet z niego – przyznała
Justyna.
- Ooo, zazdroszczę miejscówki.
Pozdrów go potem i podziękuj ode mnie. Tylko nie kompromituj mojej osoby
jakimiś historyjkami – Marta udzielała rad dziewczynie.
- Dobrze, dobrze. Bez obaw. Ja
cię już dłużej nie męczę. Idź spać. Jutro się zobaczymy.
- Napisz, to nawet pod halę
przyjdę – zaoferowała blondynka.
- Tylko nie bij Zbyszka –
mruknęła Jusia.
- Oj tam, troszkę byś mi mogła
pozwolić. Wiesz, że ja jestem z natury spokojna.
- Taaak, oczywiście. Jak ja.
[ Szatyn – cichy pomocnik ]
Michał
jakoś dotargał kumpla do łóżka. Zgarnął go z imprezy zaraz po wyjściu Justyny i
Bartka. Nie wiedział, jak jego przyjaciel mógł zrobić coś takiego. Inaczej
ludzie się zachowują, gdy są wolni a inaczej, gdy w związku. Chyba tych dwóch
rzeczy nie odróżniał Bartman.
Szatynowi
emocje nie pozwalały zasnąć. Linia Marty była zajęta. Domyślił się, że rozmawia
z siostrą i słusznie. W końcu doczekał się upragnionego sygnału.
- Streszczaj się, bo przystojny
brunet ściąga właśnie koszulkę – mruknęła.
- Martuś!
- Już tak się nie bulwersuj.
Żartowałam.
- Mam nadzieję. Mam dość wrażeń
na dziś – westchnął.
- Wiem, kochany. Dziękuję za
opiekę nad siostrą – blondynka cmoknęła do słuchawki.
- Brakuje mi ciebie. Może ty byś
mi ułatwiła zasypianie.
- Oj Miśku. Pomyśl sobie o mnie,
bo ja też o tobie myślę – szepnęła.
- Chcesz się łączyć
telepatycznie? A mogę sobie wyobrazić ciebie w moim łóżku? – wymruczał siatkarz
do słuchawki.
- Yhy, może od razu w samej
bieliźnie? – ironizowała dziewczyna, uśmiechając się pod nosem.
- Mów dalej.
- Napaleńcu ty, uspokój się.
- Ale to była piękna wizja,
Martusiu – jęknął zawiedziony.
- Obejrzyj sobie film
pornograficzny, a nie tu mnie w takie nieczyste rzeczy mieszasz.
- Taa… Odezwała się ta
najczystsza.
- Michale, zaraz się doigrasz. A
już chciałam ci powiedzieć coś miłego – rzuciła poważnym tonem.
- Będę grzeczny, powiedz mi –
zaskamlał jak pies.
- Nie wiem, jak ja do tej pory
mogłam lubić spać sama….
- Jakie to urocze i słodkie. OD
teraz masz miejsce w moim łóżku i zawsze z chęcią cię przytulę – powiedział
szatyn.
- Nie mogę się doczekać.
- Ja też, ale teraz już naprawdę
dobranoc.
Rano miał pełne ręce roboty.
Najpierw musiał obudzić śpiącego Bartmana. Po nieudanych próbach szturchania,
zabrał doniczkę, nalał do niej wody i wylał zawartość na kolegę. Efekt był
natychmiastowy.
- Podarło cię? – Zbyszek
przecierał oczy.
- Raczej ciebie wczoraj. Przemyśl
swoje zachowanie podczas śniadania. Na razie.
- A ty dokąd? – krzyknął za nim,
ale Michał był już na korytarzu.
Kolejnym zadaniem było odebranie
Justyny. Wczoraj spakował jej rzeczy skrupulatnie do walizki, żeby nie musiała
się spotykać z brunetem. Zamierzał oddzielać tą parę od siebie, by się nie
pozabijali.
Zadzwonił do drzwi Bartka. Miał
nadzieję, że brunetka ma się już lepiej. Otworzył mu siatkarz.
- Siema Misiek. Wchodź.
- Jak tam? Wszystko gra? – spytał
Kubiak.
- Pewnie. Justynka zaraz wyjdzie
z łazienki. Zjesz coś? – zaproponował Kurek.
- Może faktycznie masz rację. W
hotelu nie zdążyłem nic ugryźć. Dawaj, co tam masz dobrego.
- Dla mnie tez coś poproszę –
odparła dziewczyna, zjawiwszy się w kuchni.
- Ooo, cześć. Wyspałaś się? –
spytał warszawianin.
- Pewnie, w miarę możliwości.
Dzięki za wszystko chłopaki.
Niecałe pół godziny później stali
w drzwiach, żegnając się. Justyna sprawdziła, czy wszystko zabrała.
- Jak coś, to nic nie zginie.
Będzie czekać na kolejne odwiedziny – uśmiechnął się Bartek.
- Chyba nie w tym sezonie.
- Cicho Kubik, jeszcze ogracie
Skrę w finale – zaśmiała się Justyna.
- Czekam na to. A! Bym zapomniał.
Czekajcie! – krzyknął szatyn i pognał w głąb mieszkania. Po chwili wrócił z
jakąś papierową torbą. – To dla ciebie Michaś.
- A co to za prezenty? –
próbowała podejrzeć Jusia.
- Tajemnica siatkarzy. Ważne, że
Kubiak wie, o co chodzi – Kurek mrugnął do kolegi.
- Pff… Na razie – pomachała
dziewczyna.
[ Nie ma to jak w domu ]
Czekałam na parkingu, aż zjawi
się autokar z drużyną Politechniki. Co prawda Michał informował mnie o
sytuacji, ale wolałam zabrać siostrę do mieszkania z dala od pewnego osobnika.
Przyznam, że owy pan swoim zachowaniem bardzo mnie zawiódł i stracił moją
sympatię.
Za niego nadrabiał Kubi. W drodze
powrotnej usiadł z Justyną i zapobiegał spotkaniu Bartmana. Nie miałam pojęcia,
jak mu się odwdzięczę. A na dodatek ja zafundowałam mu potajemny związek.
Uśmiechnęłam się na widok
znajomych twarzy a oknach. Cierpliwie czekałam, aż odnajdą swoje walizki.
Pierwsza dotarła do mnie brunetka. Przytuliłam ją do siebie z całych sił.
Widziała po jej oczach, w jakim jest stanie. Wcale jej tego nie życzyłam.
- Tęskniłam, wiesz?
- Ja też. Wyjazdy bez ciebie są
nieudane – przyznała.
- Oj tam. Zbieg okoliczności.
Poradzimy sobie z tym – chwyciłam ją za rękę.
- Jusia, tu masz torby. Widzę, że
siostry znów w komplecie – przywitał nas Kubiak.
- Dzięki – uśmiechnęłam się do
niego. Miałam ogromną ochotę się do niego przytulić i widziałam, że on też.
- Nie ma za co, mała.
- Pff… Duży się odezwał –
prychnęłam teatralnie.
- Dobra, przestańcie. Idę do
toalety, a wy się mi tu nie pozabijajcie – przerwała nam brunetka.
- Przecież pójdę z tobą. Nie
zostawiaj mnie z nim – jęknęłam i pobiegłam za nią.
Gdy zniknęła za drzwiami WC,
oparłam się o ścianę. Nagle ktoś szturchnął mnie w ramię. Zerknęłam zza rogu w
zaułek korytarza i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Moja ty aktorko – szepnął
Michał i przytulił mnie mocno. Również go objęłam i słuchałam bicia serca.
- Jeszcze nas w filmie zatrudnią
– zaśmiałam się cicho.
- Brakowało mi ciebie – odchylił
się, by spojrzeć mi w oczy.
- Chętnie bym dzisiaj przyszła,
ale nie chcę Jusi zostawiać samej. Potrzebuje teraz wsparcia.
- Oczywiście, że tak. Spotkamy
się innym razem – siatkarz gładził dłonią mój policzek.
- Zaraz wyjdzie Justyna. Lepiej
się zmywaj – ostrzegłam.
- Już, już – odparł i pocałował
mnie z zaskoczenia. Smak jego ust nic się nie zmienił, a ja doskonale go
pamiętałam. Nie przeszkadzało mi to, że musiałam wspinać się na czubki palców.
Te chwile były tego warte.
- Ktoś ci mówił, że masz słodkie
usta? – wymruczał szatyn.
- Pan jest pierwszy, panie
Kubiak.
- Kocham panią, pani Marto –
wyznał prosto do mojego ucha. Musnął jeszcze moje wargi, zanim przerwał nam
trzask drzwi. Szybko oderwałam się od niego i ruszyłam w stronę głównego
wejścia.
- Ooo, przyszłaś za mną?
- Czekałam za tobą. Wiesz, jaki
jest Kubiak – przewróciłam oczyma.
- Tak się droczycie, a potem was
w łóżku znajdę – zażartowała moja siostra, a ja wiedziałam, jak blisko była
prawdy.
- Oj tam, to co robimy wieczorem?
- Imprez mam dość na cały rok.
Wolę zostać w domu.
Przespacerowałyśmy się pod nasz
blok. Ciągnęłam po chodniku jej walizkę. Szłyśmy obok siebie, więc mogłam
zobaczyć jej smutny wyraz twarzy, kąciki ust opadnięte w dół. Coś ściskało mnie
w środku.
- Jak się czujesz? Ale tak
naprawdę – spytałam cicho, gdy byłyśmy już w mieszkaniu.
- Bez zmian. Dalej rozjechana…
- Normalnie bym go najchętniej za
jaja powiesiła – przyznałam.
- Zapewne ciekawy to byłby widok,
ale nie warto. Pokazał ile jest wart – siostra przysiadła na oparciu kanapy.
- Do diabła z nim. Przecież to
ciebie kocham – przytuliłam ją z całych sił. Czułam, jak przylgnęła do mnie.
Chciałam jej pomóc, jak najlepiej potrafiłam. Zrobiłabym wszystko, żeby była
szczęśliwa.
- Ja ciebie też – mruknęła gdzieś
w mój brzuch, ale zrozumiałam.
- Możesz na mnie liczyć w każdej
kwestii.
- Wiem, wiem. Pasowałabyś do
Miśka, wiesz? – popatrzyła na mnie pod górę.
- Co ty nie powiesz –
poczochrałam jej włosy, kwitując wszystko uśmiechem.
Obejrzałyśmy jakiś thriller z
przystojnym aktorem i poszłyśmy do łazienki. Pomogłam Justynie się ogarnąć, a
potem wpakować do lóżka.
- Chodź do mnie – odchyliła
kołdrę.
- Żebyś nie żałowała.
Po chwili przepychanek i
łaskotania ułożyłyśmy się jak łyżeczki w najlepszej zastawie. Obejmowałam ją za
brzuch, przez co wyczuwałam miarowy oddech. Nie mogłam zasnąć, aż do północy i
wtedy wpadłam na szalony pomysł.
[ Szatyn i nocna niespodzianka ]
Późną porą przyłożył głowę do
poduszki. Kilka minut wcześniej wziął prysznic. Cały czas pisał z Martą.
Martwił się o Jusię, bo sytuacja była bardzo nieprzyjemna. Nie zamierzał robić
swojej dziewczynie wyrzutów, bo wiedział, że brunetce potrzeba wsparcia i
otuchy. Aż z tego wszystkiego przyjechał nocować do swojego mieszkania. Chciał dać
Zbyszkowi trochę samotności, licząc, że on wykorzysta ten czas na przemyślenia.
Od momentu przekroczenia progu,
aż do teraz, czuł zapach Marty. Siatkarz przypomniał sobie z uśmiechem ich
spotkanie, pierwszy wspólny wieczór i noc. Tęsknił za dziewczyną, za jej
bliskością. Przypomniała mu, co to znaczy mieć u boku kobietę i jakie to
fantastyczne uczucie. Już odważniej mógł mówić o tym, że zostanie w Polsce.
Jego rodzice na pewno będą zadowoleni z takiego obrotu sprawy.
Przymknął na chwilę powieki.
Drzemał tak przez chwilę, aż nie
rozbudziła go wibracja telefonu. „Otwórz
drzwi” –przeczytał wiadomość. I
zdziwił się, widząc nadawcę, ale wyszedł na korytarz. Zerknął przez
wizjer, upewniając się czy to nie żart.
- Co ty tu robisz? – spytał
szatyn, otwierając szerzej drzwi.
- Justyna już śpi, więc
przyjechałam – odparła nieśmiało dziewczyna.
- Moja wariatko – przytulił ją do
siebie i oparł podbródek na czubku jej głowy. – Co ci strzeliło do głowy, żeby
się o tej godzinie błąkać? Mogło ci się coś stać, głuptasie.
- Jak pomyślałam, że siedzisz
tutaj sam… To moja wina, to ja chciałam się ukrywać… - mruknęła blondynka.
- Nie mów tak. Przecież nawet
gdybyśmy się ujawnili, to powinnaś zostać z siostrą. Nic się nie dzieje –
siatkarz uspokajał dziewczynę.
- Ale zasługujesz na kogoś, kto
by był obok ciebie, gdy tego potrzebujesz.
- Już znalazłem – cmoknął jej
czoło. – Rozbierz się, a ja zrobię herbaty. Wypijemy w łóżku, co?
-Dobrze. Michał? – spytała Marta,
a chłopak się odwrócił. – Kocham cię.
Przesłał jej najsłodszy ze swoich
uśmiechów i odpowiedział czule:
- Ja ciebie też.
Siedzieli oparci o poduszki i
popijali parujący płyn. Szatyn delikatnie chwycił dłoń dziewczyny i splótł w
uścisku. Przez dłuższą chwilę spoglądali na siebie przy łagodnym świetle lampy,
stojącej obok łóżka. Michał odłożył kubek i pogłaskał blondynkę po policzku.
- Mimo, że to nie był rozsądny
pomysł, to cieszę się, że przyszłaś do mnie – szepnął do niej. Ta uśmiechnęła
się sponad kubka, upijając łyk herbaty. Ciepła dłoń przyjmującego rozgrzała ją
bardziej niż gorący napój.
- Miło mi to słyszeć –
odpowiedziała Marta, gdy przełknęła.
- Chodź tu do mnie – szatyn
rozłożył ręce, robiąc miejsce ukochanej. Otulił jej ciało w swoim uścisku.
Oboje zamknęli oczy, słuchając swoich oddechów. Żadne z nich nie miało
wcześniej takiej osoby.
___________________________________________
Ciąg dalszy mojego
psucia, prawda?
A wszystko z okazji
urodzin mojej "wredoty" :*
wszystkiego
najlepszego kochana :*
jeśli w moich
opowiadaniach dzieje się coś złego, wiedz, że z dedykacją dla ciebie :)
mówiłaś, że nie
obchodzisz, ale chociaż tutaj u mnie sobie poświętuj, Sylwio ^^
Jak wam się podoba
odcinek? :)
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz