Słodkie
chwile sam na sam
Od: Marta do: Jusia.
„Kochanie nocuję u
Kasi, namówiła mnie na babski wieczór, bo ma kłopoty w związku. Zbyszek wpadnie
do ciebie. Upojnej nocki :*”
Od: Misiek do: Zibi.
„Marta nocuje u swojej
koleżanki. Ja pójdę do siebie, bo coś mi kolano szwankuje, a tam zostawiłem
maść. Przenocuje, więc idź do swojej Jusi. Chata wolna ^^”.
- Matko, mam wyrzuty sumienia –
mruknęłam.
- Ja też, bo jestem taką
przystojną Katarzyną – zaśmiał się Michał.
Siedzieliśmy w jego mieszkaniu.
Okazało się być całkiem przytulne i funkcjonalne.
- To co zaśpiewasz na kolejnym
występie, Kasiu?
- Piosenkę mojego idola i jego
zespołu, Ryśka z VOX-u – wstał i ukłonił. – Bananowy jest po prostu żywot mój –
zaczął nucić i wygina się w dziwne strony.
- Panu już podziękujemy. Następny
– krzyknęłam i wychyliłam się zerkając na korytarz.
- Ja ci dam następny – siatkarz
przysiadł się obok mnie i próbował łaskotać.
- No proszę cię. Nie uciekaj się
do takich metod. To poniżej pasa – próbowałam odwieść chłopaka od tego pomysłu.
- Poniżej pasa to jest tu –
chwycił mnie, zadowolony, za udo.
- Żebyś ty zawsze taki słowny
był.
- Jestem, madame – potargał mój
nos. Wykrzywiłam twarz i odgoniłam jego ręce. Michał oparł się wygodnie plecami
o kanapę, spoglądając na mnie czule.
- Może bym zgadła, że to ty, ale
myślałam, że czołowy siatkarz Plusligi nie zainteresuje się mną poważnie –
wyznałam.
- Zupełnie się nie doceniasz.
Powiedzieć ci coś? – przybrał myślicielski wyraz twarzy.
- Słucham cię.
- Wtedy… Ta karteczka po tej
terapii z prośbą o spotkanie była ode mnie – wyznał przyjmujący zapatrzony w
blat ławy. – Czekałem w ukryciu, a gdy miałem wyjść, zjawił się Patryk.
Cholerny zbieg okoliczności…
- Naprawdę? Przepraszam, że tak
się stało – przytuliłam go i cmoknęłam w czoło.
- Nie twoja wina. Teraz już
nieważne – splótł nasze dłonie.
- Och, dziękuję, że tak o mnie
dzielnie zabiegałeś i starałeś się. Doceniam to, Miśku – objęłam go mocno.
- Cóż, chyba już wtedy coś do
ciebie czułem, ale teraz mam pewność, że to miłość – obrócił głowę i spojrzał w
moje oczy.
- Czuję się taka szczęśliwa jak
nigdy.
- Mów mi „Miśku” – pocałował mnie
przeciągle.
[ Wolna chata u brunetki ]
Zaśmiała
się pod nosem na wiadomość od siostry. Młodsza Nowaczykówna zawsze
wykombinowała coś, żeby się komuś przysłużyć. Zanim Justyna zdążyła sprawdzić,
czy jej chłopak faktycznie planuje przyjść, usłyszała dzwonek do drzwi.
- Piękne kwiaty dla panny –
uśmiechnięty brunet powitał ją bukietem stokrotek.
- Wolę nie wiedzieć, skąd je masz
pod koniec zimy – mruknęła.
- Spokojnie kochanie, nie mam nic
złego na sumieniu. Nie brałem wina, żebyś nie powiedziała, że cię upijam. Chyba
wystarczę ci ja, co? – Zbyszek rozpostarł ramiona.
- Pewnie głupolu – brunetka wtuliła
się w niego i zaprowadziła do salonu.
- Jak to dobrze się złożyło, że
możemy ten wieczór spędzić we dwoje – uśmiechnął się Zbyszek.
- Czyżby to Marta odwdzięczyła
się za odprowadzanie – głośno zastanawiała się dziewczyna.
- Ale za co Michał? On też się
wyniósł do siebie.
- Nie mam pojęcia. Za to ciekawa
jestem, kto stał za tajemniczymi karteczkami… – Justyna analizowała wszystko w
głowie.
- Bez nerwów. Teraz myśl tylko o
nas – Zibi zaczął masować kark dziewczyny.
- Chyba o twoich miłych dłoniach
– mruknęła zadowolona.
- To też. Cały jestem miły.
- Ale nie będziesz zły, jak
dzisiaj będzie bez seksu? – spytała.
- Okay, ale ty dasz się namówić
na wyjazd na mecz do Bełchatowa – brunet targował się.
- Nie ma sprawy – przytaknęła.
- Ubierzesz moją koszulkę? –
dociekał siatkarz.
- Jak mnie kibice Skry nie zjedzą
– zaśmiała się Jusia.
[ Kolacja ze śniadaniem. Blondynka i Szatyn ]
- Więc teraz słucham, co byś
zjadła? – chłopak spojrzał na mnie wyczekująco.
- Rozumiem, że opcja „nic” nie
jest dostępna.
-Musisz się obżerać razem ze mną-
zaśmiał się
-A potem będziesz marudzić , że
przytyłam- mruknęłam
- Nigdy, głuptasie-
cmoknął mnie w usta i sięgnął po telefon- Pizza?
-Może być.
-Zaufaj mi, a nie pożałujesz-
uśmiechnął się.
Zapach wydobywający się z
kartonika kusił niesamowicie. Nie mogłam się oprzeć. Gdy ja kroiłam
sztućcami kawałek pizzy na talerzyku, Kubiak pochłaniał swój rękami.
- No co – wzruszył ramionami.
- Brudas z ciebie – wskazałam na
jego brodę. Siatkarz oblizał się zadowolony i wziął kolejny kawałek.
- Chcesz gryza? – Obrócił go w
moją stronę, zachęcając mnie spojrzeniem.
- Niech będzie – nachyliłam się i
ugryzłam kęs. Jednak ser nie chciał się oderwać i ciągnął się długą nitką.
Michał chwycił w usta jego koniec i zaczął zjadać, co spowodowało, że zbliżał
się do mnie. Zaśmiałam się wiedzą, co zamierza. Kolejny raz tego wieczoru mnie
pocałował. Tym razem jego usta były jeszcze smaczniejsze. – Widzę, że też
lubisz ser – mruknęłam, patrząc mu w oczy.
- Bardzo, ale z twoich ust lubię
wszystko – odparł, oblizując się.
- Musimy zjeść, bo ostygnie.
Potem posprzątałam ze stołu i
pozmywałam naczynia. Przyjmujący wyrzucił pudełko do śmieci i zaczął się
przymilać.
- Wiesz, że mam jedno łóżko? –
spytał.
- Eee… Ale jest jeszcze kanapa –
udało mi się wybrnąć.
- Chcesz mnie skazać na taką
niewygodę? Jutro wyjeżdżam do Bełchatowa – zaczął marudzić szatyn.
- Równie dobrze, ja mogę tutaj
spać.
- O nie, tak nie będzie. Przecież
możemy razem wygodnie spać – nie ustępował.
- Czyli mam z tobą…? Bez urazy,
ale wiemy, jak to może się skończyć. Krew nie woda – zaprotestowałam.
- Przecież można spać ze sobą i
nie uprawiać seksu. Nie wykorzystam cię, co ty – przytulił się do moich pleców.
- Nie chcę, żeby poszło za
szybko. Jesteśmy ze sobą od paru godzin…
- Ale zależało nam na sobie już
wcześniej, prawda? Więc chodź do łóżka i nie marudź – pociągnął mnie za rękę do
sypialni.
- Panie mądralo, w czym będę
spała? – stanęłam obok łóżka i założyłam ręce na piersiach.
- Będziesz skazana na moje rzeczy.
Zresztą, kiedyś już w nich spałaś. Ze mną też – wykrzyknął nagle siatkarz nagle
olśniony.
- Pamiętam..
- Fajnie było, co nie? –
podpytywał.
- Bardzo… Pierwszy tak spałam z
facetem – przyznałam.
- Dzisiaj będziesz spała ze swoim
facetem – musnął mój kark, wręczając rzeczy.
- Idź pierwsza do łazienki.
Znów kusił wyglądem po kąpieli.
Nie mogłam się powstrzymać i pogłaskałam jego mokre włosy. Uśmiechnął się
rozczulająco.
- Szybko wyschną – powiedział.
- Nie przeszkadzają mi. Dobrze ci
nawet w mokrych…
- Cieszę się, że nie zbrzydłem na
noc – zaśmiał się.
- To ci nie grozi – podrapałam go
za uchem. – Kotku.
- Podoba mi się to – wyszczerzył
się.
Położyliśmy się na łóżku obok
siebie. Michał postanowił chyba zahipnotywać mnie spojrzeniem.
Wpatrywał się we mnie z półuśmiechem. Również na niego patrzyłam.
- Czarujesz mnie? – spytałam
cicho.
- Próbuję się napatrzeć. Moja
Martusia – wyciągnął rękę, żeby pogłaskać mnie po policzku. Przymknęłam
powieki, żeby lepiej czuć jego dotyk. Delikatne muśnięcia palców przyjmującego
wywoływały mrowienie na mojej skórze.
- Mogę się przytulic? – spytałam
po chwili.
- Oczywiście, zapraszam –
rozchylił ramiona i ja wtuliłam się w niego z całych sił.
- Może nie lubisz z kimś spać?
- Co ty, bardzo mi się podoba –
pogłaskał moje plecy.
- Zawsze uważałam, że zasypianie
w objęciach musi być przyjemne – mruknęłam. – Marzyłam o tym.
- Czuję się w obowiązku spełnić
to marzenie – uścisnął mnie mocniej i potarł nosem o mój nos. – Pieszczoszko
ty.
- A ty to niby nie? Też się
łasisz – klepnęłam go po tyłku.
- Fetyszyk?
- Idziemy spać!
Ranek był przyjemny tak samo jak
wieczór. Kubik spał tak smacznie, że nie usłyszał własnego budzika. Wyłączyłam
go i wyślizgnęłam się z objęć chłopaka. Musieliśmy fajnie wyglądać ubrani
podobnie. Pozwoliłam siatkarzowi jeszcze pospać, a sama przygotowałam mu
śniadanie. Tak, naleśniki again. Potem ułożyłam jego rzeczy na krześle i
nadszedł czas pobudkę.
- Niedźwiadku – wymruczałam mu do
ucha. – Dzień dobry.
- Mmm… Gdzie ty jesteś? – macał
miejsce, w którym spałam.
- Nad tobą. Wstawaj, ubierz się,
zjedz śniadanie i jedź na Miodową – tłumaczyłam mu.
- Oj kochanie – przyciągnął moją
twarz by mnie pocałować.
- Naleśniki czekają – szepnęłam,
gdy się odessał. Podziałało. W ciągu 5 minut wykonał poranną toaletę i się
ubrał. Gdy zasiadł przy stole, podałam mu talerz z kilkoma naleśnikami i
postawiłam obok słoik z nutellą.
- Uwielbiam śniadania z tobą –
wymamrotał z pełnymi ustami.
- Miło mi to słyszeć. Jak
wrócicie, możemy to powtórzyć – uśmiechnęłam się.
- Koniecznie, będę tęsknił za
tobą – wyznał.
- Ja też, Miśku. Możesz do mnie
pisać i dzwonić – położyłam mu rękę na ramieniu.
- Pewnie, że to zrobię – ucałował
moją dłoń, a potem się do niej przytulił.
- Oj Misiu Kubisiu – poczochrałam
chłopaka po włosach.
Mimo czułego i przeciągającego
się pożegnania, Michał zdążył się spakować i dotrzeć pod halę. Przynajmniej
tyle mi napisał, bo wysadził mnie wcześniej pod blokiem.
[ Zamieszanie z pakowaniem. Brunetka ]
Biegała
po mieszkaniu, myśląc czy o czymś nie zapomniała. Na dodatek jej siostra nie
wracała. Przecież musiała powiedzieć Marcie, że wyjeżdża.
- Dzień dobry, już jestem –
wreszcie usłyszała ten głos.
- Mam nadzieję, że się dobrze
bawiłaś – rzuciła brunetka, wtaczając walizkę na korytarz.
- A to co? – młodsza z sióstr
popatrzyła przestraszona.
- Spokojnie, Zibi zabiera mnie na
mecz do Bełchatowa. Wrócę za kilka dni. Potem pójdziemy razem na ten z Delectą,
co? – zaproponowała Justyna.
- Przecież nie będę zła i
zazdrosna o twój wyjazd. Będzie smutno bez ciebie, ale jakoś dam radę –
uśmiechnęła się blondynka półgębkiem.
- Opowiem ci wszystko, gdy
przyjadę. Nie chcę cię tu zostawiać – przytuliła się.
- Zbigniew to twój facet.
Spędzisz ten czas z nim, a ja się cieszę razem z tobą.
- Wiem, panikuję. Po prostu to
takie… stresujące. Gadaj, co z twoim wielbicielem? – nalegała starsza.
- Aaa… To Kubiak robił, dla
zabawy oczywiście. Chciałam go za to udusić i zamordować, ale przebolałam to –
zmyśliła na poczekaniu Marta.
- Oj zobaczysz, przekona się do
ciebie – cmoknęły się w policzki.
_____________________________________
Witam :)
Pozdrowienia z
Rzeszowa :P
Odcinek dodaję za
sprawą Jusi i jej też go dedykuję :*
Moja Kubiakowa ;*
Moja Kubiakowa ;*
Także miło mi było,
że któraś z was odważyła się napisać na facebooku. Jak najbardziej możecie :)
Pozdrowienia dla Klaudii M :)
Maturzystka pozdrawia
resztę świata ^^