Kiedy do
mnie to powiesz, dnia pewnego „escape”
[ Konspiracyjne rozmowy zakochanych ]
Ślęczałam
właśnie nad jedną z książek. Nie ma to jak ambitne popołudnie. Kiedyś
rzuciłabym to w diabły. A teraz? Nagle wszystko nabrało innego sensu, a sprawca
tych zmian próbował się do mnie dodzwonić.
- Słucham? – odebrałam
beznamiętnym tonem.
- Czeeeść kochaaanie –
przeciągnął samogłoski szatyn.
- Wiesz, że musisz uważać na to,
co mówisz.
- Spokojnie, mamy mały postój na
stacji. Nikt nie podsłuchuje – odparł.
- Ty mój detektywie.
- A teraz ja odkryję, co ty
robisz. Albo się uczysz albo oglądasz moje zdjęcia w Internecie – usłyszałam
szczery śmiech siatkarza.
- Narcyz! – wytknęłam mu.
- Ja bym twoje pooglądał, ale
teraz nie za bardzo mam z czego – wyznał Michał.
- Chyba muszę przejrzeć te z
twoich urodzin…
- Ooo, to była impreza –
podchwycił temat. – Byłem wstawiony i szczery do bólu.
- Na szczęście dobrze się
skończyło – mruknęłam.
- A ja dorobiłem się tylko opinii
zboczeńca, ale czy to ważne? – ironizował.
- Mojego kochanego – cmoknęłam do
słuchawki.
- Lubię buziaki.
- Wiem, Misiek, ale musisz
poczekać trochę – pocieszyłam przyjmującego.
- Na takiego na żywo. Koniecznie
musimy się zobaczyć, gdy przyjadę. Załatw sobie nocowanie u „Kaśki”, co? –
wymruczał.
- Kusisz, kusisz… Zastanowię się
– udałam wahanie.
- Należy mi się nagroda po
rozłące – zapewne szczerzył zęby w uśmiechu.
- Oj, zrobię z tobą takie rzeczy…
- imitowałam seksowny głos.
- Tak, oczywiście, pobudzaj mnie
– obruszył się.
- Zawsze możesz sobie jakąś
znaleźć do rozładowania napięcia.
- Marto! – krzyknął.
- No co? – odparłam niewinnie.
Nie wiem, jak to się stało, ale kocham cię i tęsknię za tobą – wyznał nagle
cichutko.
- Urocze to, Miśku, ja też cię
kocham.
[ Podróżująca para. Brunet i Brunetka ]
Zarówno
on jaki i ona byli zadowoleni z pomysłu wspólnego wyjazdu. Panas nie robił im
trudności w żadnej kwestii.
- Tylko żeby był zdolny do grania
– mężczyzna pogroził palcem. – Ja sobie zatrudniam pomoc, a ty mi ją kradniesz.
- Będzie nam pomagać cała i
zdrowa – zapewnił brunet. – Może z naciskiem na moją osobę, ale zawsze coś.
- Jeszcze brakuje tego, żeby
Martę ktoś zajął. Mój Patryk nie był taki zachłanny.
Justyna tylko się śmiała z
komicznych min Radka, który próbował wkręcić Zbyszka. Przy okazji postoju
chciała zadzwonić do siostry, lecz nieustannie było zajęte.
- Co ona takiego robi, że z
własną, rodzoną Jusią nie chce gadać? – denerwowała się brunetka..
- Napisz SMS. Spróbujesz
wieczorem – uśmiechnął się pocieszająco przyjmujący.
- Przecież to niesłychane. No kto
nie chciałby ze mną pogadać?
- Ja zawsze i nie tylko gadać –
chłopak objął ją w pasie.
- Moja ulubiona para – podszedł
do nich Michał.
- Się nie podlizuj, Misiek. Jusia
i tak mnie pierwszego masuje.
- Nie słuchaj go. Ma zapędy na
samce alfa – zwróciła się dziewczyna do szatyna.
- Oj Kubiak, ty wiesz, że jesteś
ze mną w pokoju. Jakby co, mam cię na oku – Zbyszek pogroził kumplowi.
- Chyba na odwrót. W końcu Radek
może być zdziwiony, gdy mu powiem, że ciebie nie ma w pokoju – niższy siatkarz
wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- O ty bestio!
- Najpierw ja bym musiała go do
siebie wpuścić – Jusia zaśmiała się wraz z Michałem.
- Tak sobie pogrywacie? Zaraz się
obrazę…
- Boże, Bartman, wydoroślej –
skomentował ostatnią wypowiedź przechodzący obok Żaliński. Mina Zbigniewa
bezcenna.
[ Samotna w stolicy ]
Siedziałam
od rana przy laptopie, uzupełniając absurdalne tabelki. Wyniki mogłam
przewidzieć bez konieczności przeprowadzania ankiety, ale jak mus to mus. Przed
obiadem biegałam po kilku ulicach, szukając chętnych do udzielenia odpowiedzi.
Pogoda
nie była najpiękniejsza, a ja potwornie zmarzłam. Po powrocie zafundowałam
sobie ciepłą herbatkę i przykryta kocem rozsiadłam się na kanapie. Klnąc w
myślach, podniosłam się z mojej super wygodnej pozycji, bo ktoś ośmielił się
zadzwonić do drzwi. Przybysza zmierzyłam wzrokiem od góry do dołu.
- Dzień dobry. Pani Marta?
- Tak – pytająco spojrzałam na
mężczyznę.
- To dla pani - wręczył mi koszyczek stokrotek w kolorze
ciemnego różu. – I tutaj poproszę podpisik.
„SMS-y są takie nudne, moja Stokrotko :* M.K.”
Zaśmiałam
się na głos. On chyba oszalał kompletnie. Internetową kwiaciarnię zatrudniać.
Pokręciłam głową i ustawiłam prezent na stoliku. Zasiadłam znów do pracy, ale
mój wzrok wciąż wędrował w stronę kwiatów. Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
„Kubiak,
mam zadzwonić do Radka, że się nudzisz i chcesz dodatkowy trening? ;p”
„Widzę, że doszedł mój prezencik :D nie dzwoń, po co będziesz kasę tracić
;p pamiętaj, jutro mecz.”
„ Będę
oglądać mojego walczaka :)”
„No mam nadzieję. I zakaz zerkania na Kurka!”
„ I tak się
nie dowiesz, gdzie patrzyłam ;p”
„Jak przyjadę, to wszystko z ciebie wyciągnę. Mam swoje sposoby ^^”
Niestety
mecz nie zakończył się tak, jakby sobie tego chłopcy życzyli. Widziałam w
telewizji smutną minę Kubiaka i miałam ochotę go przytulić. W końcu Zbyszek
miał tam Jusię. No nic. Pocieszę go, gdy przyjadą.
[ Przegrani i wygrani. Bełchatów ]
Tym razem
Mistrz Polski nie dał się pokonać. Atut własnego boiska dodał im skrzydeł. W
trzech setach zakończyli pojedynek. Smutni warszawiacy podawali ręce
przeciwnikom i rozpierzchli się po Sali.
Zbyszek
podbiegł na moment przytulić się do ukochanej i udał się na fanów, którzy nawet
tutaj dotarli. Był wdzięczny wszystkim kibicującym tego dnia Politechnice.
- Czy mógłbyś się nam również podpisać? Tak ładnie, jak
się dzisiaj popisałeś - usłyszał za sobą wysoki, dziewczęcy głos.
- Ooo, to wy - Zibi rozpoznał
dziewczyny tańczące w przerwach meczowych. - To gdzie? - pomachał markerem.
- Miałabym kilka ciekawych propozycji - wysoka brunetka
strzeliła brwiami. Widząc jego minę, roześmiała się perliście. - Wiesz, dużo
rzeczy mam w torebce - wyjaśniła tonem niewiniątka, pokazując mu torbę wielkości
przeciętnej walizki.
- Widzę, że koleżanki pomysłowe
- siatkarz uśmiechnął się do towarzyszek. Nie mógł im odmówić urody i zgrabnych
sylwetek. W czasie trwania pojedynku nie miał czasu, żeby skupiać się na cheerleaderkach.
- Ech, nawet nie wiesz, jak bardzo - mruknęła z uśmiechem
długonoga blondynka, podsuwając mu notatnik.
- A wy nie idziecie po podpisy
do waszych?
- Naszych? Kto powiedział, że kibicujemy właśnie im? -
czarnowłosa cheerleaderka z burzą loków wzruszyła ramionami.
- Poza tym, za dużo monotonii wcale nie jest pożądane -
dorzuciła blondynka, kładąc akcent na ostatnie słowo.
- Przecież jesteście stąd,
tereny Mistrza Polski. Nie mówcie, że w ogóle ich nie dopingujecie. To
wszystko? - przyjmujący oddał dziewczynom mazak.
- Dopingujemy, dopingujemy. Ale jesteśmy otwarte na nowe
znajomości - wyjaśniła brunetka. - Nie uciekaj jeszcze, gdzieś tu wrzuciłam
aparat, popozujesz trochę.
- Rozumiem. Tylko wiecie, na
mnie czeka dziewczyna...
- Tutaj czeka na ciebie kilka - uśmiechnęła się
blondynka, przytulając się do niego i patrząc w aparat. Bezwiednie położył rękę
na jej ramieniu. Objęła go w okolicach talii, jej dłoń jednak spadła
niebezpiecznie nisko. Bynajmniej nie dlatego, iż dziewczyna nie sięgała wyżej.
- To może teraz jedno grupowe i
już pobiegnę pod prysznic? - próbował negocjować Bartman.
- Dziewczyny, my chyba też powinnyśmy iść pod prysznic...
- zaczęła czarnowłosa, mrugając do brunetki. Widocznie to ona była osobą
decyzyjną. Odezwała się jednak blondynka:
- Może to mógłby być ten sam prysznic?
- Dajcie już panu spokój, nasze towarzystwo go widocznie
męczy - pokręciła głową brunetka.
- Co wy, dziewczyny, tylko
muszę się odświeżyć po meczu. Same wiecie jak to jest.
- Skoro tak, może jak już weźmiesz ten prysznic...
-...bez nas, niestety...
-...może pójdziesz z nami wieczorem do klubu? Ma grać
fajny DJ, kupiłyśmy kiecki - uśmiechnęła się czarnowłosa, za to blondynka
wtrąciła:
- Ale bycie bez kiecek też wchodzi w rachubę.
Brunetka potrząsnęła głową, jednak uśmiechnęła się:
- Zapraszamy serdecznie. Nam chyba nie odmówisz?
- Hmm.. Brzmi nieźle. A mogę
kogoś przyprowadzić?
- A jest tak przystojny jak ty? - zapytała blondynka,
ukazując koński uśmiech zamykany z dwóch stron mocno umalowanymi ustami.
- Miałem na myśli moją
dziewczynę, ale w sumie mogę zabrać kumpli z drużyny. Nie upatrzyłyście sobie
kogoś? - zaśmiał się delikatnie.
- Upatrzyłyśmy sobie właśnie ciebie - blondynka zagryzła
dolną wargę, po chwili wahania (i despotycznym spojrzeniu brunetki) stwierdziła:
- A ten twój kolega, który tak się rzuca po całej hali? No, ten...
- Ale ty jesteś głupia - Kubiak, oczywiście. A ja
poproszę Kreeka - czarnowłosa odrzuciła loki na ramię. Zapach jej cytrusowej
odżywki dotarł do nosa Zbyszka, mimo znacznej odległości.
- Spokojnie, może da się
załatwić. Tylko ja swatem nie jestem, same ich oczarujecie - chłopak mrugnął
porozumiewawczo.
- Wątpisz w to? - zapytała czarnowłosa, podchodząc
bliżej. Słodkie perfumy otoczyły go napastliwą chmurą. Dziewczyna postawiła
zgrabną nogę, zupełnie nieokrytą przez kusą spódniczkę, zaraz obok jego łydki i
przesunęła noskiem buta po kostce siatkarza. Przyjmujący przełknął ślinę.
- Jakbym mógł - mruknął i
odsunął się na kilka centymetrów, czując na placach uważne spojrzenie Justyny.
- Nie mógłbyś. Kika by ci nie pozwoliła, ona... -
blondynka energicznie pokiwała głową, jednak pod ciężarem spojrzenia brunetki
umilkła.
- Dobrze, już cię nie zatrzymujemy, zostawmy sobie resztę
na deser - stwierdziła czarnowłosa. - Pojawcie się o 19 w „7 grzechów”.
- Nie ma sprawy - pomachał do
tancerek i pobiegł w stronę band.
Humor wyraźnie mu się poprawił, a
Justyna zerkała na niego z obawą. Nie podobało jej się to, co widziała na sali.
-
Wszystko w porządku? – usłyszała ukochanego.
- Tak. To ja ciebie powinnam
spytać, bo cieszysz się do siebie jak nienormalny.
- Dostałem od dziewczyn
zaproszenie na wspólną imprezę – oznajmił.
- Dziewczyn?
- No cheerleaderek. Były bardzo
sympatyczne. Pójdziemy, co? – zrobił słodką minkę.
- My? Myślałam, że to ciebie
zaprosiły – mruknęła brunetka.
- Ale oczywiście, że bez mojej
Justynki się nigdzie nie wybieram – cmoknął jej policzek. – Miśka też
zabierzemy, co?
- Bartman, masz chyba ADHD.
- Też tak czasem myślę, ale to
bardziej skomplikowane, bo ja nie jestem taki zwykły – wypiął pierś.
- Tak, niezwykły psychol –
dziewczyna przewróciła oczami.
[ Tance i hulance ]
Wieczorem
wyszli trójką na miasto. Potem miało dołączyć jeszcze kilku zawodników
Politechniki. Najlepszy zmysł orientacji miał Michał, bo to on odnalazł szukany
klub.
- Dobrze, że cię zabraliśmy –
zaśmiał się Zbyszek.
Wystarczyła godzina, żeby się
wkręcić w zabawę. Wszyscy tańczyli na parkiecie. Siatkarze obu drużyn wymienili
między sobą uściski dłoni. Bartmana odnalazły jego nowe koleżanki i od razu
porwały do tańca.
Justyna straciwszy partnera,
zaczęła się kierować do boksu. Nie dotarła tam, bo ktoś poprosił ją o taniec.
Zerknęła na twarz chłopaka i uśmiechnęła się nieśmiało.
- Miło mi poznać, Bartek jestem.
- Trudno nie zgadnąć. Justyna –
odpowiedziała siatkarzowi.
- Mam nadzieję, że nie chowasz
urazy za wynik meczu – szatyn kontynuował miłą rozmowę.
- Co ty. To jest sport.
- Super, więc teraz zapraszam –
złapał ją za dłonie.
- Teraz mam w nosie wszystkich,
którzy mówią, że jesteś niesympatyczny i w ogóle – przyznała.
- Ludziom nie dogodzisz, a ty mi
schlebiasz.
Bardzo dobrze jej się tańczyło z
Kurkiem, ale nie mogła się powstrzymać od zerkania na grupkę za nimi. Te
wszystkie pomponiary obtańcowywały bruneta. W środku Justyna aż kipiała ze
złości.
- Nie martw się. One tak mają –
pocieszył ją Bartek.
- Tylko czemu czepiają się
zajętych.
- Chodź, zrobimy odbijany –
przyjmujący poprowadził Jusię w kierunku jej chłopaka. Sam zajął się
dziewczynami, które nie narzekały na zmianę.
- Witaj kochanie – rozgrzany
siatkarz cmoknął jej policzek.
- Jaki ty wyrywny do zabawy. Nie
zapędzasz się z paniami czasem? – dźgnęła go w bok.
- Jusiaczek jest zazdrosny.
- Bo mam o co – fuknęła.
- Dobrze, przecież cię kocham –
okręcił brunetkę tak, by wpadła w jego ramiona.
[ Dwaj kumple z boiska ]
Kurek
wrócił do stolika. Poprosił kelnera o napełnienie swojej szklanki i obserwował
tańczących.
- Cóż robi samotnie
najprzystojniejszy tancerz w klubie?
- Misiek, chcesz mi coś wyznać? –
zaśmiał się wyższy z siatkarzy.
- Eee… Bez urazy, ale nie. Mogę
się przysiąść?
- Pewnie. Siadaj i opowiadaj, bo
teraz to widujemy się kilka razy do roku. Dobrze, że wróciłeś do Polski.
- Już mi to mówiłeś w Wawie –
stwierdził Kubiak.
- Więc teraz, debiucie roku,
zapraszam do kadry – poklepał kumpla po ramieniu.
- Nie żartuj tyle. Nie wiem, za
co Marta cię tak lubi – udawał powątpiewanie warszawianin.
- A kto to jest Marta, jeśli
można zapytać?
- Nie interesuj się, bo zajęta.
Moja dziewczyna, ale nikomu ani słowa – zastrzegł Michał.
- Spokojnie, mały podrywaczu. Pogratuluj
jej gustu, oczywiście w wyborze ulubionego siatkarza – zaśmiał się Bartek.
- Taa… A mogę cię prosić o jakiś
podpis dla niej czy coś? Przynajmniej będzie zadowolona z mojego wyjazdu.
- Tutaj nie bardzo mam na czym,
ale przy najbliższej okazji nie ma sprawy – odpowiedział bełchatowianin.
- Całkiem jej zawrócisz w głowie.
- Sądzę, że ten, z którym jest,
zrobił to pierwszy.
[ Brunetka i siła rozczarowania ]
Po paru
tańcach musiała skorzystać z toalety. Zostawiła Zbyszka przy barze w nadziei,
że nie zwieje jej niewiadomo gdzie. W klubie pełno było siatkarzy, więc
liczyła, że któryś go uchroni od zguby.
Zniknęła
w łazience na 15 minut. Musiała jeszcze poprawić trochę makijaż i sukienkę. Nie
liczyła, że znajdzie Bartmana w tym samym miejscu, ale nie myślała, że zobaczy
to, co zobaczyła.
Brunet
klęczał na stołku, a na barze leżała jedna z cheerleaderek. Miała rozpiętą
bluzkę bez stanika pod spodem. Chłopak ochoczo zlizywał alkohol od jej szyi aż
po pępek. Potem przesunął się w bok, gdzie czekała kolejna tancerka z udami
gotowymi do polania i wylizania.
Justyna nie chciała w to
uwierzyć. Przecież on nie mógł posunąć się tak daleko. Mówił niedawno, że ją
kocha… W tej chwili chyba o tym zapomniał. Obróciła się gwałtownie i na kogoś
wpadła.
____________________________________________
Chcecie mnie zabić,
tak?
Niestety taki
przewidziałam przebieg tej historii i możecie tylko czekać na kolejne odcinki
:) Także, dajcie mi pożyć, to wam dopiszę resztę ;p
Cieszy mnie duże
zainteresowanie moim blogiem na facebooku'u i nowymi czytelnikami :) dziękuję
także, za polecenie mojego opowiadania na jednym z fanpejdżów Michała Kubiaka
:)
Podziękowania należą
się także Ani i Ewie, wy wiecie jaki cyrk był :)
Pozdrawiam