czwartek, 19 stycznia 2012

[ XXVIII ]


Metamorfoza stosunków międzyludzkich

- Chodź, musimy porozmawiać – zaprowadziła siostrę do łazienki, lecz nie weszła za nią, tylko zamknęła ją w środku.
Spojrzała na oddalającego się chłopaka.
- Misiek! Podejdź na chwilkę. Mam mały problem – krzyknęła do niego.
- Jusia co ty wyprawiasz?! Otwieraj! –Marta waliła pięściami w drzwi.
- Co jest? – odparł zaskoczony Michał.
- Coś nie tak z zamkiem – mruknęła brunetka.
Nim się szatyn zorientował, został wepchnięty do środka prosto na blondynkę. Zgrzyt zamka sugerował zamknięcie drzwi. Spojrzał na Martę. Stała zszokowana przy ścianie, do której on ją przyciskał. Sytuacja wynikła spontanicznie i minęła chwila, nim się połapał. Spojrzał na twarz dziewczyny, która była tak blisko. Widział jej niebieskie oczy, zgrabny los z lekkim garbkiem i różowe usta. Poczuł impuls, musiał to zrobić. Siatkarz wykorzystał sytuację i lekko musnął wargi dziewczyny, po czym zaczął ją delikatnie całować. Nigdy by się nie spodziewał, że ta chwila kiedyś nastąpi. A teraz smakował jej ust na imprezie w toalecie.


[ Blondyna całowana przez Szatyna ]

                Nie no, to się w głowie nie mieści. W ogóle nie wiedziałam, jak do tego doszło. W jednym momencie Jusia prowadziła mnie na jakąś rozmowę do łazienki, a w drugim byłam już tam z Kubiakiem w dość niezręcznej sytuacji. I w życiu, W ŻYCIU!, nie pomyślałabym, że zrobi, to co zrobił. Znaczy… Gdy poczułam jego wargi na swoich to już wiedziałam, ale było za późno.
                Nie wiem, ile to wszystko trwało w czasie rzeczywistym. Stałam, a on mnie całował. Bardzo delikatnie i subtelnie. W sumie to było całkiem przyjemne… No dobra, fantastyczne uczucie. Jakoś instynktownie w końcu odwzajemniłam pocałunek, lecz wtedy Michał niespodziewanie odskoczył ode mnie. Chłopak lubił zaskakiwać.
- Przepraszam, to było niemądre – oświadczył.
Zaśmiałam się w duchu na jego wyrzuty sumienia. W końcu nie wiedział, że jestem wlna. Spodobało mi się, że chce być mimo wszystko fair wobec Patryka.
- Spokojnie, nic złego się nie stało.
- Ale jak to? Przecież ty… Patryk… Wy.. - artykułował.
- Wiem, ale cóż, stało się. Powiedzmy, ze to przez Justynę – mruknęłam.
- Marta… - chwycił mnie za rękę, gdy chciałam wyjść.
- Tak?
- Nie miej mi tego za złe – spojrzał na mnie z nadzieją.
Gościu, nie komplikuj! Bez tego mam w głowie totalny splendor.
- Oczywiście, że nie. Przecież mi krzywdy nie zrobiłeś – uśmiechnęłam się i opuściłam to krępujące miejsce. – Chyba muszę się napić – skręciłam w stronę barku.


[ Brunetka na tropie ]

                Musiała się dowiedzieć, czy jej plan wypalił. Mimo wszystko chyba jej nie zabiją? Przecież jest taka kochana, miła i w ogóle. Nawet Zbyszka przecież traktowała milej. Zobaczyła Martę z kieliszkiem w dłoni.
- Ty pijesz? – spytała zdumiona.
- Lepiej nic nie mów. Muszę – mruknęła blondynka, patrząc na siostrę spod byka.
- Więc wydostaliście się?
- Nie zgrywaj głupiej. No coś takiego, drzwi były potem otwarte – ironizowała.
- Coś takiego – Jusia odegrała zdumienie. - Nic złego wam się nie stało?
- A niby, co się miało dziać? Klaustrofobii nie mam.
- Ale nic się nie stało? – dopytywała.
- Nic – mruknęła młodsza z nich widocznie speszona.
- Właśnie widzę – oświadczyła z satysfakcją Justyna.
                Nie dręczyła dłużej siostry, bo wiedziała, że nic więcej z niej nie wyciągnie. Musiała mieć tylko oko, żeby ta nie przesadziła z alkoholem.
- O, Michał. Chyba jeszcze nie tańczyliśmy – pociągnęła siatkarza na parkiet.
- W ogóle jeszcze nie tańczyłem – uśmiechnął się. – Masz ten zaszczyt być pierwszą partnerką.
- Jesteś uroczy, ale chyba nie dla tej osoby, co trzeba – mrugnęła do niego.
- Nie wiem, co masz na Myślo.
- Może potem poprosisz moją siostrę do tańca, co? – zaproponowała i oczekiwała na reakcję.
- Nie sądzę, żeby to był najlepszy pomysł – chłopak spłonął rumieńcem.
- Chyba się nie pokłóciliście?
- Nie, nie. Właśnie wręcz przeciwnie… - uciekł wzrokiem w bok i jego spojrzenie trafiło na jedną z par w swoich objęciach.
- Nie gadaj! Całowaliście się?! – wykrzyknęła dziewczyna.
- Ciszej – mruknął i obrócił partnerkę w tańcu.
- To chyba dobrze, nie? Mówię ci, ona bardzo lubi tańczyć, z dobrymi partnerami zwłaszcza.
- Ale to wszystko jest takie poplątane! Po co mam u niej punktować, skoro już ma chłopaka i go nie zostawi – mruknął zrezygnowany.
- Prawda jest czasem inna niż myślisz. Zrób to dla dobrej zabawy dzisiejszej nocy – mrugnęła do niego.


[ Szalona zabawa sylwestrowej nocy ]

                Miał dość tego wszystkiego. Ciągle coś robił źle według innych. Wciąż go pouczali i dyktowali, co powinien. Wkurzało  go to. Kogokolwiek nie posłuchał i tak nie był zbytnio zadowolony. Marta wciąż była zajętą dziewczyną a odbijani jej nie wchodziło w grę.
- W co ty się Misiek wpakowałeś – mruknął pod nosem.
Stracił ochotę na zabawę. Zabrał swoje rzeczy i zmierzał do wyjścia.
- A ty gdzie się wybierasz? – usłyszał znajomy głos.
- Do domu.
- Przeze mnie, tak? – spytała blondynka.
- Nie, co ty – zaprzeczył zmieszany.
- Michał, nie umiesz kłamać.
Spojrzał na nią zrezygnowany.
- Nie chcę, żebyś z mojego powodu rezygnował z imprezy. Aż tak fatalnie całuję? – uśmiechnęła się.
- Marta, co Ty! Skąd. To nie o to chodzi – zareagował gwałtownie.
- To o co?
- Bo ty jesteś z Patrykiem… Wszyscy w koło naciskają.. – tłumaczył zawile.
- Zaraz, zaraz. Jacy wszyscy? Próbują nas swatać, tak?
- No tak. A ja nie mogę… No wiesz… Do ciebie.
- Spokojnie. Nie przejmuj się tym dzisiaj. On jest tam, my tutaj i bawmy się – szturchnęła go w ramię.
- Mhm.
- To zostajesz?
- A zatańczysz ze mną? – odpowiedział przekornie.
- Niech stracę – roześmiała się.
                W tym momencie wieczór był dla niego wreszcie udany. Blondynka podrygiwała w rytm melodii tuż przed nim a on trzymał ją za ręce, wirowali na parkiecie. Nagle siatkarz stał się jednym z aktywniejszych tancerzy i rozbijał po całym salonie. Marta co chwilę się śmiała i dawała prowadzić w tańcu. Łowił każde jej spojrzenie, każdy uśmiech. Korzystał z tej chwili. W klasycznych rytmach przyciągnął ją do siebie i złapał jedną ręką w pasie.
- Widzę, że przygotowałeś się z wszystkich tańców – skomentowała.
- Wcale nie musiałem. Dawno opanowałem tą umiejętność – błysnął uśmiechem.
- Taki zapalony tancerz z ciebie?
- A owszem. Nie widać?
- Na razie nic specjalnie trudnego nie było – Marta wytknęła mu język.
- Poczekaj – rzucił i udał się do stanowiska muzycznego.
                Po chwili rozbrzmiały prawdziwe kubańskie rytmy. Latino w najlepszym wydaniu. Ich spojrzenia się spotkały. Marta już wiedziała, co się szykuje, po jego błysku w oku. Bała się nagłej bliskości z przyjmującym. Tłum dookoła już poddał się nowej melodii. Kubiak podszedł do dziewczyny jak najbliżej się dało. Chwycił ją za biodra i zaczął nimi kołysać.
- Wiem, że potrafisz – mruknął jej do ucha.
Tymczasem ona zarzuciła mu ręce na szyję i dołączyła do zmysłowego tańca. Nie spodziewała się po dużym, rosłym facecie takich ruchów. A on nie spodziewał się, że ona się przyłączy. Poczuli się jak na imprezie w kubańskim klubie. Havana nights to pikuś. Ludzie zrobili im więcej miejsca.


[ Oszołomiona blondynka ]

                Czy mogłam opisać to, co się ze mną teraz działo? Nie. Czułam tylko i wyłącznie dłonie siatkarza na moim ciele. Nasz taniec przyzwoity raczej nie był, ale pewnej granicy nie przekraczaliśmy. Michał raz po raz zawędrował ręką na moje udo lub dekolt, ale nic więcej. Święta nie byłam. Z niemałą satysfakcją ściskałam go czasem za pośladki. Nie pytajcie co we mnie wstąpiło. Zaczęliśmy wzbudzać zainteresowanie, bo usłyszałam oklaski, lekkie gwizdy, a inni ustępowali nam miejsca. Nie chciałam być w centrum uwagi, ale cóż. Chyba za bardzo mnie to wkręciło, żebym mogła przerwać.
- Chyba nieźle nam idzie, co? – wychrypiał mi do ucha.
- Nie narzekam – uśmiechnęłam się tajemniczo.
Po chwili przychylił mnie przez ramię, a ja ujrzałam część salonu za sobą do góry nogami. Najbardziej rzucały się oczy dwie pary gałek ocznych wybałuszonych prosto na nas.
- Czemu oni tak patrzą? – spytała Miśka.
- Bo przeszliśmy ich najśmielsze oczekiwania – zaśmiał się jak to tylko on potrafił.


[ Równie oszołomiona Brunetka ]

                Stała nieruchomo z kieliszkiem w ręku. Ta stop klatka trwała już u niej kilka sekund. Cóż… Nie spodziewała się, że w środku zamieszania na parkiecie ujrzy swoją siostrę w wirującym seksie z Michałem Kubiakiem.
- Uszczypnij mnie – mruknęła do Zbyszka.
Długo nie czekała. Brunet potraktował jej pośladek.
- Ałł!
- Już w porządku?
- Zibi, stworzyliśmy potwora.
- Przestań. Dobrze się bawią. Przecież są rozsądni – uspokajał dziewczynę.
- Nie byłabym tego taka pewna…
- Oj tam. Jutro znów będą sobie dogryzać. Teraz pozwól, ale jaki gospodarz nie mogę być gorszy. Musimy im odbić publiczność – Zibi uśmiechnął się czarująco i porwał Justynę do tańca.
- Też lubisz te rytmy jak Michał? – spytała.
- No wiesz, one są takie zmysłowe – poruszył brwiami.
- Wiem, więc czekam aż zakręcisz swoim zgrabnym tyłkiem.
- Nie prowokuj, bo nie tylko tym zakręcę.
- Pewne widoki zostaw dla mnie na później – musnęła jego szyję.


[ Poranne zgliszcza i próby sprzątania ]

                Wszyscy obudzili się chyba na ogromnym kacu, a bynajmniej ja. Uraczyłam się trzema szklankami wody i oddychałam głęboko. Po chwili dołączył do mnie Bartman. Z tym, że on się nie ceregielił i żłopał prosto z butelki.
- Witamy w klubie – mruknęłam.
- nie my pierwsi nie ostatni – rzucił z pocieszającym uśmiechem.
- To z pewnością. Tak w ogóle, dzięki za zaproszenie. Pierwszy Sylwester, gdy nie kisiłam w domu.
- Nie ma za co. Nie gadaj. Po tym, co wczoraj wyczyniałaś…
- Nie kończ. Miałam nadzieję, że nikt nie będzie pamiętał – odparłam.
- Ale to nie było przecież nic złego. Niezłe show. No i każda dziewczyna chciała być na twoim miejscu – zaśmiał się.
- Aż tak na niego lecą? – spytałam zaciekawiona.
- Żadna ci się nie przyzna, ale wiesz jak to jest – przybrał wszechwiedzący wyraz twarzy.
- Żeby mu się w głowie nie przewróciło.
- Bez obaw. Mama trzyma mnie krótko – oznajmił Michał wszedłszy do kuchni.
- Skąd ta pewność, że chodzi o ciebie? – rzuciłam mu przenikliwe spojrzenie.
- Mogliście wczoraj w nocy rozładować to napięcie w łóżku – palnął Zbyszek a my spojrzeliśmy na niego jak na głupka.
- O nikim innym nie wypowiadasz się takim tonem – usłyszałam wyjaśnienie.
- Zabawne – mruknęłam.
- Kawy – w drzwiach stanęła Justyna i ziewnęła przeciągle.
- Już skowronku – Zbyszek ucałował ją w policzek i szybko zabrał się za sporządzenie napoju.
- A wy rozładowywaliście? – zagadnął Kubiak.
- Oczywiście, że tak. W końcu życzyłem sobie dziecka w nowym roku – brunet tryskał humorem.
- Może tak pod koniec, co? – zaproponowała Jusia.
- Widzę, ambitne plany – uśmiechnęłam się.
- Uważaj, bo się pierwsza dzidzi doczekasz.
- Ciekawe z kim – burknęłam.
- Nie wiem, ale od tańca dzieci nie ma – usłyszałam jej śmiech.
Okay. Wyczulam aluzję. Zerknęłam na szatyna. Miał napięte mięśnie twarzy. Aż tak go to zdenerwowało?
- Jakby były, to dyskoteki by zbankrutowały – rzuciłam.
- Nie zaczynajmy tak ponuro Nowego Roku. Zapraszam na śniadanie – zaproponował Zbyszek.


______________________________________


Oto jest :) Mam nadzieję, że nie skopałam, jednego z ważniejszych odcinków ;p
Nawet wyjątkowo znalazłam ścieżkę dźwiękowa dla niego ;p
Z dedykacją dla Kori ;*

Pozdrawiam