Siatkarska
słabość
[ Zapoznanie z rozpoznaniem ]
Spokojnym krokiem podeszliśmy do
rozmawiającej pary.
- Jak Barti? Pogodzony z
przegraną? – Michał szturchnął go w bok.
- Uważaj sobie Kubik. Przywitam
cię ładnie w kadrze.
- Już się boję – żartowali między
sobą. Ja uśmiechnęłam się do siostry, a ona odpowiedziała mi tym samym. Mogłam
się przekonać, że jej humor się polepszył.
- Dobra, nieokrzesańcu. Kogo mi
tu przyprowadziłeś? – Kurek przyjrzał mi się badawczo.
- Proszę bardzo. Oto stażystka w
naszym klubie, Marta Nowaczyk. Siostra obecnej tu Justyny.
- Co by dopełnić formalności,
Bartek Kurek – wyższy szatyn podał mi ochoczo dłoń, którą uścisnęłam.
- Czyli poznałeś swoją wielką
fankę, a Martusia spełniła swoje marzenie, tak? – Jusia wyszczerzyła się do
mnie głupkowato. Zmierzyłam ją złowrogim spojrzeniem. Mówiłam coś o kompromitacji?
- Naprawdę? Bełchatowianin uśmiechnął się zdumiony.
Bezradnie wzruszyłam ramionami, spoglądając po zgromadzonych. Autentycznie nie
wiedziałam, co powiedzieć.
- Spokojnie kochanie. Bartek nie
gryzie – pocieszyła mnie brunetka.
- Przepraszam – rzuciłam
skruszona, onieśmielając się kompletnie.
- To ja zabieram dziewczyny na
rozmowę, a ciebie, Michale, woła trener – Kurek objął mnie i Justynę.
- Eee… Dlaczego zabierasz mi
towarzystwo? – krzyknął Kubi.
- Bo jestem przystojniejszy!
- To ja lecę, a wy sobie wreszcie
porozmawiajcie – rzuciła moja siostra i pognała korytarzem.
- Cała Jusia – mruknęłam pod
nosem.
- Ja mam dużo młodszego brata,
więc – siatkarz uśmiechnął się. – Chociaż jest przebiegły jak niektórzy
dorośli.
- Dzieci tak mają. Potrafią nas
zaskakiwać, a są coraz bystrzejsze – rzuciłam.
- Kuba ostatnio mnie spytał,
kiedy zostanie wujkiem, więc widzisz.
- No, no. Stawia ci wysokie cele
– zaśmiałam się.
- Wreszcie się śmiejesz i
odzywasz – odetchnął teatralnie. – Jestem taki zły?
- Co ty. Po prostu ja mam taki
respekt do siatkarzy. Boję się zrobić cokolwiek, żeby to nie zostało źle
odebrane. Nie narzucać się, czy coś…
- Czyli gdyby nie Michał, to byś
nie podeszła? Żeby nie przeszkadzać mi w rozmowie z Jusią? – spytał chłopak.
- Dokładnie tak – spuściłam
wzrok.
- Przecież my nie gryziemy. Jak
widzisz, ja tym bardziej – rzucił zachęcająco.
- No wiem. Głupie to…
- Co ty. Żeby wszystkie miały
takie podejście… Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie są dziewczyny… Przy nich
prawdziwy anioł z ciebie.
- A tam. Gdyby nie praca tutaj,
to nikogo bym nie poznała – wyznałam.
- Spokojna twoja, Kubiak by cię i
tak dorwał – szatyn błysnął zębami.
- Proszę cię. To już w ogóle inna
historia. Nie powiesz nikomu, prawda? – rzuciłam mu pytające spojrzenie.
- Co ty, ale miło, że ubrałaś
koszulkę ode mnie – zauważył przyjmujący. – Do twarzy ci w żółtym.
- Dziękuję – zawstydziłam się
lekko. – Nie pomyślałam nawet, że dostanę taki prezent i będę mieć koszulkę
Skry, od ciebie i w ogóle…
- Czego się nie robi dla
znajomych. Przecież my teraz też się znamy, prawda? – szturchnął mnie lekko
szatyn.
- No w sumie…
- Chyba się mnie nie wyprzesz? –
z komiczną miną udawał wielce zranionego.
- To „cześć” mogę ci powiedzieć,
ale jak za dużo ludzi nie będzie w koło – pozwoliłam sobie na żart.
- Popatrz, jak ci się humor
wyostrzył – zaśmiał się w głos bełchatowianin.
- Rozkręcam się, jak widać –
wzruszyłam ramionami, uśmiechając się mimochodem.
- Wcale się nie dziwię Michałowi
– powiedział nagle.
- Ale w czym?
- Że się w tobie zakochał –
odparł chłopak, patrząc mi w oczy. Stałam tak i nie miałam bladego pojęcia, co
powiedzieć.
- Nie wiedziałam, że faceci
rozmawiają o takich rzeczach…
- Wcale nie musiał mi tego mówić,
bo to widać. I znajdzie się w końcu ktoś prawie tak bystry jak ja i też to
zauważy – przeczesał swoją fryzurę.
- Samochwała w kącie stała –
mruknęłam.
- Nie wiem, czy wiesz, ale
będziesz musiała mnie znosić – uśmiechnął się zadowolony z siebie.
- A to czemu?
- Bo Justynka mnie do was
zaprosiła. Na wieczór i na noc – podkreślił dobitnie.
- To może ja przenocuję u
koleżanki… - zaczęłam.
- … z brodą – zaśmiał się Kurek,
poruszając brwiami.
- Tym bardziej wyczuwam, że mnie
nie będzie.
- Nie wygłupiaj się – przygarnął
mnie do siebie ramieniem. – Będzie fajnie. Pogadamy, obejrzymy sobie coś.
- Wywiad z wampirem – odgryzłam
się.
- Robi się z ciebie złośliwiec,
wiesz? – spojrzał na mnie znacząco.
- A z ciebie zboczeniec –
zerknęłam na jego rękę na moim ramieniu. Owszem, było miło, ale…
- Przekonasz się wieczorem –
cmoknął mnie w policzek. – Do zobaczenia.
Tak naprawdę, gdy się pochylił,
to nie wiedziałam, co chce zrobić. Mogłam mieć lekko przestraszony wzrok w
pewnym momencie i wstrzymany oddech. Dobrze, że Bartek tego nie zauważył albo
nie skomentował.
[ Konspiracje again. Blondynka i Szatyn ]
- A ty
gdzie mi uciekasz? – usłyszałam, gdy wracałam korytarzem na salę.
- Do szefa, spytać o jutro –
odparłam, domyślając się, kim jest nowy towarzysz.
- Nie sądzisz, że powinniśmy
uczcić zwycięstwo? – Michał pociągnął mnie za rękę w swoją stronę.
- Niestety, ale Justyna zaprosiła do nas
Bartka i nie mogę się wymsknąć – odparłam bezradnie.
- Tym lepiej. Jest po naszej
stronie i na pewno by pomógł.
- Jakby to wyglądało? Mamy
gościa, a ja sobie wychodzę? – spytałam retorycznie.
- Po prostu powiedz mi, że chcesz
tam być i że wolisz Bartosza! – bulwersował się Kubiak.
- Miśku – wymruczałam. – Nie
wygaduj głupot. Przecież wiem, że chciałbyś dokończyć sytuację na kanapie –
przylgnęłam do niego, spojrzałam pod górę i oblizałam wargi. Po chwili już mnie
całował. Żeby się z nim podroczyć, wsunęłam rękę pod jego dresy. Masowałam go
przez bieliznę.
- Marta… - wychrypiał, próbując
mi przeszkodzić. – Nie rób tak.
- Czemu? – odparłam z niewinną
miną.
- Bo wezmę cię tu przy ścianie –
popatrzył mi głęboko w oczy. Roześmiałam się głośno.
- Pa, Kubi – ucałowałam jego usta
i odeszłam.
- Jesteś okrutna!
- I tak cię kocham – przesłałam
mu buziaka.
[ Nadzieje bruneta ]
Skłamałby, gdyby powiedział, że
nie zatliła się w jego sercu żadna iskierka. Zapalił się prawdziwy płomyk, bo
Justyna wyraźnie zgodziła się, żeby przyszedł. Dla Zbyszka to było już dużo.
Szedł zamyślony korytarzem w stronę wyjścia.
- I tak cię kocham – usłyszał
znajomy głos.
- Marta? – spytał, widząc
dziewczynę.
- Cześć.
- Do kogo mówiłaś? – przyjrzał
jej się uważnie. Spłoszony wzrok blondynki wyraźnie zainteresował Bartmana. Nie
umknęła mu sylwetka przyjaciela w oddali.
- Rozmawiałam z Justyną –
skłamała, o czym był święcie przekonany.
- Na pewno? – chłopak uniósł
brew.
- Takie tam… przekomarzanie z
Kubiakiem, jeśli musisz wiedzieć. To wszystko na żarty i w ironii, rozumiesz? –
próbowała go przekonać Nowaczykówna.
- Taa, powiedzmy. To do jutra –
pożegnał się.
- Trzymam kciuki – uśmiechnęła
się Marta.
- Poczekaj, jadę z tobą – brunet
pognał za szatynem. Wyczuwał, że coś wyraźnie jest na rzeczy między tą dwójką i
postanowił się czegoś dowiedzieć.
[ Gość przy Kwiatowej ]
- Zatem witaj w naszych skromnych
progach – powiedziała Jusia przy kolacji do Bartka.
- Wolę nie pytać, jak załatwiłeś
to, że możesz spędzić wieczór z nami – odparłam, wnosząc parującą patelnię i
przekładając danie na talerz.
- Nie będę miał problemów, a
przynajmniej jedzenie lepsze – uśmiechnął się Kurek w moją stronę.
- Mów od razu, o co ci chodzi
lizusie – rzuciłam z złośliwą miną.
- Bo ominął cię wieczór w
doborowym towarzystwie i muszę ci to zrekompensować – zrobił znaczący wyraz
twarzy.
- Bartoszu – zmierzyłam chłopaka
spojrzeniem. – Jeszcze się nabędę sam na sam z siostrą.
- Widzę, że się bardzo
polubiliście – skomentowała wszystko Justyna.
- Bardzo. W końcu jesteście
siostrami – wyszczerzył się siatkarz. Świetnie podtrzymywał rozmowę. Na
szczęście nie robił mi więcej aluzji i nie musiałam się już denerwować.
Potem ustaliliśmy kolejkę do
łazienki, a Bartek miał zdecydować, gdzie chce spać. Na wybór czekała kanapa i
łóżko Justyny. W sytuacji, gdy była wolna, nie miałam prawa jej potępiać za to,
że chciała spać razem z Kurkiem.
- Aaa! Wystraszyłeś mnie –
krzyknęłam, gdy przechodząc obok łazienki, natknęłam się na szatyna.
- Czy ja jestem straszny?
- Nieee… - przeciągnęłam,
wpatrując się w sylwetkę Bartka. Stał przede mną półnagi, świeżo po prysznicu,
owinięty jedynie w ręcznik. – Fajna eee… klata – bąknęłam.
- Podoba ci się? – spytał
głupkowato. – Lepsza niż Michała?
- Co ty mówisz?
- Oswajam cię z mówieniem i
słuchaniem o tej kwestii – odpowiedział. – Może umyć ci plecy?
- Myślę, że Michał nie byłby
zadowolony takim obrotem sprawy – wyszczerzyłam się.
- Gdyby nie ja, poszłabyś dzisiaj
do niego? – spytał Bartek, a mnie wcięło.
- Może… Nie twoja sprawa –
zwróciłam mu uwagę.
- Kiedy się w końcu przyznacie? –
bełchatowianin zatrzymał mnie jeszcze na chwilę.
- W odpowiednim momencie –
mruknęłam i zniknęłam w łazience.
[ Propozycja nie do odrzucenia. Brunetka i Szatyn ]
Dziewczyna słyszała rozmowę
siostry z siatkarzem. Nie bardzo rozumiała wszystkie słowa, więc nie mogła być
pewna, czego ona dotyczy. Jedyne, co stwierdziła to, że Marta ma przed nią tajemnicę, a brunetka
koniecznie musiała się dowiedzieć, o co chodzi. Najlepiej było działać w
ukryciu bez wypytywania Bartka. Poniekąd zabolało ją również to, iż on wie
więcej niż ona, jako rodzona siostra.
- Może ubierz coś na siebie. Mieszkają
tu dwie młode kobiety – zaczepiła przyjmującego.
- No wiem. Działam na was obie –
zaśmiał się Kurek, pochylając się nad torbą.
- Krew nie woda – powiedziała Justyna
i klepnęła chłopaka w tyłek.
- Aaa! – podskoczył w ostatniej chwili złapał wiązanie ręcznika. –
Justynko – pogroził jej palcem.
- No co? – uśmiechnęła się
figlarnie. – To gdzie śpisz? Tu czy u mnie?
- Właśnie nie wiem, jak mnie na
wstępie już tak traktujesz – udał przestraszonego.
- Nie udawaj cnotki. Mam do
ciebie interes – przeszła do sedna sprawy. – Jutro rano Zbyszek przyjdzie
pogadać i możemy odegrać przed nim teatrzyk, co?
- Ach Jusia. Z tobą lepiej nie
zadzierać, prawda? – szatyn wrzucił na siebie koszulkę.
- Malutka zemsta. Wszystko ci
wyjaśnię – brunetka usiadła na sofie.
- Ale go kochasz i ci zależy, bo
inaczej byś tego nie robiła. Chciałabyś wrócić do Zbyszka? – Kurek zadał
konkretne pytanie.
- Uznam, że nie muszę odpowiadać –
mruknęła.
[ Wizyta z atrakcjami. Brunet ]
Bartman zerwał się z łóżka z
samego rana i przemyślał, jak rozegrać wizytę u brunetki. W końcu zamierzał się
znów do niej zbliżyć. Odrobinę zmazać ze swojej winy.
Z tłukącym się o klatkę piersiową
sercem zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Słyszał jakieś głosy w mieszkaniu i
zbliżające się kroki.
- O, cześć Zbyszku - w progu pojawiła się Justyna. Prawie
zapomniał jaka jest atrakcyjna, nawet o poranku. Tym bardziej, że przywitała go
ubrana tylko w męską koszulkę i majtki. W końcu zdał sobie sprawę, że stoi i
patrzy się na brunetkę jak ciele w malowane wrota.
- Hej – odparł, podnosząc wzrok
znów na jej twarz. Nim zdążył powiedzieć cokolwiek innego, dojrzał znajomego
szatyna, wychodzącego z sypialni dziewczyny w samych bokserkach i przeciągającego
się.
- Dzień dobry kochanie – Bartek podszedł
do Jusi i pocałował czubek jej głowy. Stanął za brunetką i popatrzył na
Bartmana.
- Siema. Co ty tak dzisiaj od
rana?
- Eee… Przyszedłem porozmawiać,
ale może nie będę przeszkadzać – zaczął warszawianin.
- Co ty. Przecież kazałam ci
przyjść. Wejdź, a my się szybko ubierzemy – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Wolałbym odwrotnie – mruknął Kurek,
patrząc na nią znacząco.
- Idź, zboczeńcu – zaśmiała się. –
Zibi rozgość się.
- Ja muszę i tak się zmywać do
hotelu, bo wyjeżdżamy, więc nie będę przeszkadzał – wyjaśnił jeszcze
bełchatowianin. Brunet czuł się jakby nie na miejscu i najchętniej uciekłby z
tego mieszkania.
_____________________________________
Witam szanowne
zgromadzenie w nowych starych progach :)
I prawdopodobnie na
stałe ;) jak widać, wygląd udało mi się zachować, przeniosę również stare notki
i komentarze ;) To tylko kwestia czasu.
Zapraszam też na moje nowe dzieło współtworzone z Jusią :)
http://kolor-ma-znaczenie.blogspot.com/
Zapraszam też na moje nowe dzieło współtworzone z Jusią :)
http://kolor-ma-znaczenie.blogspot.com/
Do napisania ;)