piątek, 20 lipca 2012

[ XL ]


Siatkarska słabość

[ Zapoznanie z rozpoznaniem ]

Spokojnym krokiem podeszliśmy do rozmawiającej pary.
- Jak Barti? Pogodzony z przegraną? – Michał szturchnął go w bok.
- Uważaj sobie Kubik. Przywitam cię ładnie w kadrze.
- Już się boję – żartowali między sobą. Ja uśmiechnęłam się do siostry, a ona odpowiedziała mi tym samym. Mogłam się przekonać, że jej humor się polepszył.
- Dobra, nieokrzesańcu. Kogo mi tu przyprowadziłeś? – Kurek przyjrzał mi się badawczo.
- Proszę bardzo. Oto stażystka w naszym klubie, Marta Nowaczyk. Siostra obecnej tu Justyny.
- Co by dopełnić formalności, Bartek Kurek – wyższy szatyn podał mi ochoczo dłoń, którą uścisnęłam.
- Czyli poznałeś swoją wielką fankę, a Martusia spełniła swoje marzenie, tak? – Jusia wyszczerzyła się do mnie głupkowato. Zmierzyłam ją złowrogim spojrzeniem.  Mówiłam coś o kompromitacji?
- Naprawdę?  Bełchatowianin uśmiechnął się zdumiony. Bezradnie wzruszyłam ramionami, spoglądając po zgromadzonych. Autentycznie nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Spokojnie kochanie. Bartek nie gryzie – pocieszyła mnie brunetka.
- Przepraszam – rzuciłam skruszona, onieśmielając się kompletnie.
- To ja zabieram dziewczyny na rozmowę, a ciebie, Michale, woła trener – Kurek objął mnie i Justynę.
- Eee… Dlaczego zabierasz mi towarzystwo? – krzyknął Kubi.
- Bo jestem przystojniejszy!

- To ja lecę, a wy sobie wreszcie porozmawiajcie – rzuciła moja siostra i pognała korytarzem.
- Cała Jusia – mruknęłam pod nosem.
- Ja mam dużo młodszego brata, więc – siatkarz uśmiechnął się. – Chociaż jest przebiegły jak niektórzy dorośli.
- Dzieci tak mają. Potrafią nas zaskakiwać, a są coraz bystrzejsze – rzuciłam.
- Kuba ostatnio mnie spytał, kiedy zostanie wujkiem, więc widzisz.
- No, no. Stawia ci wysokie cele – zaśmiałam się.
- Wreszcie się śmiejesz i odzywasz – odetchnął teatralnie. – Jestem taki zły?
- Co ty. Po prostu ja mam taki respekt do siatkarzy. Boję się zrobić cokolwiek, żeby to nie zostało źle odebrane. Nie narzucać się, czy coś…
- Czyli gdyby nie Michał, to byś nie podeszła? Żeby nie przeszkadzać mi w rozmowie z Jusią? – spytał chłopak.
- Dokładnie tak – spuściłam wzrok.
- Przecież my nie gryziemy. Jak widzisz, ja tym bardziej – rzucił zachęcająco.
- No wiem. Głupie to…
- Co ty. Żeby wszystkie miały takie podejście… Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie są dziewczyny… Przy nich prawdziwy anioł z ciebie.
- A tam. Gdyby nie praca tutaj, to nikogo bym nie poznała – wyznałam.
- Spokojna twoja, Kubiak by cię i tak dorwał – szatyn błysnął zębami.
- Proszę cię. To już w ogóle inna historia. Nie powiesz nikomu, prawda? – rzuciłam mu pytające spojrzenie.
- Co ty, ale miło, że ubrałaś koszulkę ode mnie – zauważył przyjmujący. – Do twarzy ci w żółtym.
- Dziękuję – zawstydziłam się lekko. – Nie pomyślałam nawet, że dostanę taki prezent i będę mieć koszulkę Skry, od ciebie i w ogóle…
- Czego się nie robi dla znajomych. Przecież my teraz też się znamy, prawda? – szturchnął mnie lekko szatyn.
- No w sumie…
- Chyba się mnie nie wyprzesz? – z komiczną miną udawał wielce zranionego.
- To „cześć” mogę ci powiedzieć, ale jak za dużo ludzi nie będzie w koło – pozwoliłam sobie na żart.
- Popatrz, jak ci się humor wyostrzył – zaśmiał się w głos bełchatowianin.
- Rozkręcam się, jak widać – wzruszyłam ramionami, uśmiechając się mimochodem.
- Wcale się nie dziwię Michałowi – powiedział nagle.
- Ale w czym?
- Że się w tobie zakochał – odparł chłopak, patrząc mi w oczy. Stałam tak i nie miałam bladego pojęcia, co powiedzieć.
- Nie wiedziałam, że faceci rozmawiają o takich rzeczach…
- Wcale nie musiał mi tego mówić, bo to widać. I znajdzie się w końcu ktoś prawie tak bystry jak ja i też to zauważy – przeczesał swoją fryzurę.
- Samochwała w kącie stała – mruknęłam.
- Nie wiem, czy wiesz, ale będziesz musiała mnie znosić – uśmiechnął się zadowolony z siebie.
- A to czemu?
- Bo Justynka mnie do was zaprosiła. Na wieczór i na noc – podkreślił dobitnie.
- To może ja przenocuję u koleżanki… - zaczęłam.
- … z brodą – zaśmiał się Kurek, poruszając brwiami.
- Tym bardziej wyczuwam, że mnie nie będzie.
- Nie wygłupiaj się – przygarnął mnie do siebie ramieniem. – Będzie fajnie. Pogadamy, obejrzymy sobie coś.
- Wywiad z wampirem – odgryzłam się.
- Robi się z ciebie złośliwiec, wiesz? – spojrzał na mnie znacząco.
- A z ciebie zboczeniec – zerknęłam na jego rękę na moim ramieniu. Owszem, było miło, ale…
- Przekonasz się wieczorem – cmoknął mnie w policzek. – Do zobaczenia.
Tak naprawdę, gdy się pochylił, to nie wiedziałam, co chce zrobić. Mogłam mieć lekko przestraszony wzrok w pewnym momencie i wstrzymany oddech. Dobrze, że Bartek tego nie zauważył albo nie skomentował.


[ Konspiracje again. Blondynka i Szatyn ]

                - A ty gdzie mi uciekasz? – usłyszałam, gdy wracałam korytarzem na salę.
- Do szefa, spytać o jutro – odparłam, domyślając się, kim jest nowy towarzysz.
- Nie sądzisz, że powinniśmy uczcić zwycięstwo? – Michał pociągnął mnie za rękę w swoją stronę.
 - Niestety, ale Justyna zaprosiła do nas Bartka i nie mogę się wymsknąć – odparłam bezradnie.
- Tym lepiej. Jest po naszej stronie i na pewno by pomógł.
- Jakby to wyglądało? Mamy gościa, a ja sobie wychodzę? – spytałam retorycznie.
- Po prostu powiedz mi, że chcesz tam być i że wolisz Bartosza! – bulwersował się Kubiak.
- Miśku – wymruczałam. – Nie wygaduj głupot. Przecież wiem, że chciałbyś dokończyć sytuację na kanapie – przylgnęłam do niego, spojrzałam pod górę i oblizałam wargi. Po chwili już mnie całował. Żeby się z nim podroczyć, wsunęłam rękę pod jego dresy. Masowałam go przez bieliznę.
- Marta… - wychrypiał, próbując mi przeszkodzić. – Nie rób tak.
- Czemu? – odparłam z niewinną miną.
- Bo wezmę cię tu przy ścianie – popatrzył mi głęboko w oczy. Roześmiałam się głośno.
- Pa, Kubi – ucałowałam jego usta i odeszłam.
- Jesteś okrutna!
- I tak cię kocham – przesłałam mu buziaka.


[ Nadzieje bruneta ]

Skłamałby, gdyby powiedział, że nie zatliła się w jego sercu żadna iskierka. Zapalił się prawdziwy płomyk, bo Justyna wyraźnie zgodziła się, żeby przyszedł. Dla Zbyszka to było już dużo. Szedł zamyślony korytarzem w stronę wyjścia.
- I tak cię kocham – usłyszał znajomy głos.
- Marta? – spytał, widząc dziewczynę.
- Cześć.
- Do kogo mówiłaś? – przyjrzał jej się uważnie. Spłoszony wzrok blondynki wyraźnie zainteresował Bartmana. Nie umknęła mu sylwetka przyjaciela w oddali.
- Rozmawiałam z Justyną – skłamała, o czym był święcie przekonany.
- Na pewno? – chłopak uniósł brew.
- Takie tam… przekomarzanie z Kubiakiem, jeśli musisz wiedzieć. To wszystko na żarty i w ironii, rozumiesz? – próbowała go przekonać Nowaczykówna.
- Taa, powiedzmy. To do jutra – pożegnał się.
- Trzymam kciuki – uśmiechnęła się Marta.
- Poczekaj, jadę z tobą – brunet pognał za szatynem. Wyczuwał, że coś wyraźnie jest na rzeczy między tą dwójką i postanowił się czegoś dowiedzieć.


[ Gość przy Kwiatowej ]

- Zatem witaj w naszych skromnych progach – powiedziała Jusia przy kolacji do Bartka.
- Wolę nie pytać, jak załatwiłeś to, że możesz spędzić wieczór z nami – odparłam, wnosząc parującą patelnię i przekładając danie na talerz.
- Nie będę miał problemów, a przynajmniej jedzenie lepsze – uśmiechnął się Kurek w moją stronę.
- Mów od razu, o co ci chodzi lizusie – rzuciłam z złośliwą miną.
- Bo ominął cię wieczór w doborowym towarzystwie i muszę ci to zrekompensować – zrobił znaczący wyraz twarzy.
- Bartoszu – zmierzyłam chłopaka spojrzeniem. – Jeszcze się nabędę sam na sam z siostrą.
- Widzę, że się bardzo polubiliście – skomentowała wszystko Justyna.
- Bardzo. W końcu jesteście siostrami – wyszczerzył się siatkarz. Świetnie podtrzymywał rozmowę. Na szczęście nie robił mi więcej aluzji i nie musiałam się już denerwować.
Potem ustaliliśmy kolejkę do łazienki, a Bartek miał zdecydować, gdzie chce spać. Na wybór czekała kanapa i łóżko Justyny. W sytuacji, gdy była wolna, nie miałam prawa jej potępiać za to, że chciała spać razem z Kurkiem.
- Aaa! Wystraszyłeś mnie – krzyknęłam, gdy przechodząc obok łazienki, natknęłam się na szatyna.
- Czy ja jestem straszny?
- Nieee… - przeciągnęłam, wpatrując się w sylwetkę Bartka. Stał przede mną półnagi, świeżo po prysznicu, owinięty jedynie w ręcznik. – Fajna eee… klata – bąknęłam.
- Podoba ci się? – spytał głupkowato. – Lepsza niż Michała?
- Co ty mówisz?
- Oswajam cię z mówieniem i słuchaniem o tej kwestii – odpowiedział. – Może umyć ci plecy?
- Myślę, że Michał nie byłby zadowolony takim obrotem sprawy – wyszczerzyłam się.
- Gdyby nie ja, poszłabyś dzisiaj do niego? – spytał Bartek, a mnie wcięło.
- Może… Nie twoja sprawa – zwróciłam mu uwagę.
- Kiedy się w końcu przyznacie? – bełchatowianin zatrzymał mnie jeszcze na chwilę.
- W odpowiednim momencie – mruknęłam i zniknęłam w łazience.


[ Propozycja nie do odrzucenia. Brunetka i Szatyn ]

Dziewczyna słyszała rozmowę siostry z siatkarzem. Nie bardzo rozumiała wszystkie słowa, więc nie mogła być pewna, czego ona dotyczy. Jedyne, co stwierdziła to, że  Marta ma przed nią tajemnicę, a brunetka koniecznie musiała się dowiedzieć, o co chodzi. Najlepiej było działać w ukryciu bez wypytywania Bartka. Poniekąd zabolało ją również to, iż on wie więcej niż ona, jako rodzona siostra.
- Może ubierz coś na siebie. Mieszkają tu dwie młode kobiety – zaczepiła przyjmującego.
- No wiem. Działam na was obie – zaśmiał się Kurek, pochylając się nad torbą.
- Krew nie woda – powiedziała Justyna i klepnęła chłopaka w tyłek.
- Aaa! – podskoczył  w ostatniej chwili złapał wiązanie ręcznika. – Justynko – pogroził jej palcem.
- No co? – uśmiechnęła się figlarnie. – To gdzie śpisz? Tu czy u mnie?
- Właśnie nie wiem, jak mnie na wstępie już tak traktujesz – udał przestraszonego.
- Nie udawaj cnotki. Mam do ciebie interes – przeszła do sedna sprawy. – Jutro rano Zbyszek przyjdzie pogadać i możemy odegrać przed nim teatrzyk, co?
- Ach Jusia. Z tobą lepiej nie zadzierać, prawda? – szatyn wrzucił na siebie koszulkę.
- Malutka zemsta. Wszystko ci wyjaśnię – brunetka usiadła na sofie.
- Ale go kochasz i ci zależy, bo inaczej byś tego nie robiła. Chciałabyś wrócić do Zbyszka? – Kurek zadał konkretne pytanie.
- Uznam, że nie muszę odpowiadać – mruknęła.


[ Wizyta z atrakcjami. Brunet ]

Bartman zerwał się z łóżka z samego rana i przemyślał, jak rozegrać wizytę u brunetki. W końcu zamierzał się znów do niej zbliżyć. Odrobinę zmazać ze swojej winy.
Z tłukącym się o klatkę piersiową sercem zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Słyszał jakieś głosy w mieszkaniu i zbliżające się kroki.
- O, cześć Zbyszku -  w progu pojawiła się Justyna. Prawie zapomniał jaka jest atrakcyjna, nawet o poranku. Tym bardziej, że przywitała go ubrana tylko w męską koszulkę i majtki. W końcu zdał sobie sprawę, że stoi i patrzy się na brunetkę jak ciele w malowane wrota.
- Hej – odparł, podnosząc wzrok znów na jej twarz. Nim zdążył powiedzieć cokolwiek innego, dojrzał znajomego szatyna, wychodzącego z sypialni dziewczyny w samych bokserkach i przeciągającego się.
- Dzień dobry kochanie – Bartek podszedł do Jusi i pocałował czubek jej głowy. Stanął za brunetką i popatrzył na Bartmana.
- Siema. Co ty tak dzisiaj od rana?
- Eee… Przyszedłem porozmawiać, ale może nie będę przeszkadzać – zaczął warszawianin.
- Co ty. Przecież kazałam ci przyjść. Wejdź, a my się szybko ubierzemy – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Wolałbym odwrotnie – mruknął Kurek, patrząc na nią znacząco.
- Idź, zboczeńcu – zaśmiała się. – Zibi rozgość się.
- Ja muszę i tak się zmywać do hotelu, bo wyjeżdżamy, więc nie będę przeszkadzał – wyjaśnił jeszcze bełchatowianin. Brunet czuł się jakby nie na miejscu i najchętniej uciekłby z tego mieszkania.



_____________________________________

Witam szanowne zgromadzenie w nowych starych progach :)
I prawdopodobnie na stałe ;) jak widać, wygląd udało mi się zachować, przeniosę również stare notki i komentarze ;) To tylko kwestia czasu.

Zapraszam też na moje nowe dzieło współtworzone z Jusią :)
http://kolor-ma-znaczenie.blogspot.com/

Do napisania ;)