niedziela, 9 września 2012

[ XLII ]


Z dwojga ciał

[ Blondynka. Nowe doświadczenia ]

Po telefonie do chłopaka wiedziałam, że bardzo się ucieszył. Czerpałam satysfakcję z samej możliwości pomocy. Przybyłam do wynajętego przez niego studia i stanęłam nieśmiało obok jednej z lamp.
- Cześć, super, że przyszłaś. Poznaj moją kuzynkę, Dorotę – przedstawił mi wysoką brunetkę.
- Marta.
- Ona cię umaluje, a potem wybierzemy coś z magicznej szafy – brunet wskazał na wielki podłużny mebel.
- Zdaje się na ciebie, bo to twoja praca – uśmiechnęłam się.
- Myślałem, że mi trochę pomożesz swoim talentem – odparł, potrząsając drobnymi loczkami.
- Jakim?
- Scenicznym. Mam taką wizję, żebyś zachowywała się jak na występie. To tak na początek – zaproponował Mati.
Z tą dwójką poczułam się jak na profesjonalnej sesji. Mój fotograf dokładnie wiedział, czego chce i jego precyzyjne polecenia łatwo było wykonać. Z kolei on twierdził, że to ja jestem fotogeniczna. Podobała mi się zielono-niebieska suknia, którą mi wybrali.
- Grasz? – spytałam nagle, dostrzegłszy w odległym kącie pomieszczenia ulubiony instrument.
- Stop! Nie ruszaj się, chcę to mieć – wykrzyknął pełen podekscytowania. – Podoba mi się ten wzrok, o co ci chodziło?
- Czy grasz na gitarze – wskazałam ręką w tamto miejsce.
- Trochę, ale to rekwizyt. Dla ciebie – wyjaśnił Mateusz. – Może to szalone… Mam pomysł.


[ Brunetka. Niezbity dowód ]

Tego dnia seniorska drużyna miała trening przed młodzikami. Justyna siedziała u boku statystyków, pomagając im podczas treningu chłopaków w szóstkach. Wszyscy czekali na gwizdek Radosława, obwieszczający koniec wysiłku.
- Bu! – usłyszała za sobą dziewczyna. Zaskoczona odwróciła głowę i przywitała siostrę uśmiechem.
- Co ty taka radosna, Martuś?
- Zobacz, co mam – powiedziała blondynka i włożyła pendrive do laptopa.
- Obyś go nie zatruła wirusami, bo to klubowy.
- To tylko moje zdjęcia…
- Marta! – wykrzyknęła brunetka. – Jesteś piękna!
- Ciszej – mruknęła młodsza Nowaczykówna, widząc wzrok niektórych zawodników na sobie.
- Przecież masz się czym pochwalić – szturchnęła ją siostra.
- Co tam oglądacie? – do stolika przyplątał się Michał. Zerknął na ekran.
- To ty? – spojrzał na zawstydzoną dziewczynę.
- No a kto, jasne, że Martucha. Jak z żurnala – ekscytowała się Jusia. Przewijała do przodu kolejne zdjęcia. W międzyczasie wokół nich zgromadzili się nowi siatkarze. Nim Marta zdążyła zareagować, siostra przełączyła na następne fotografie.
- Osz kurna – wymsknęło się Wojtaszkowi.
- Nie wiedziałam, że tak zaszalałaś – brunetka zrobiła przepraszającą minę, ale teraz nie sposób było już odgonić samców od komputera.
Justynę zainteresowała reakcja Kubiaka. Chłopak przez chwilę miał w oku błysk, ale potem zastąpiła go złość. Zacisnął zęby i usta w wąską linię, nie odezwał się ani słowem. Odszukał wzrokiem blondynkę, spojrzał na nią jakoś tak strasznie i smutno zarazem, a potem odszedł. Marta z kolei zmarkotniała, mina jej zrzedła a wcześniejsza radość wyparowała. Dziewczyna, ku jękom i niezadowoleniu graczy Politechniki, odłączyła pendrive i schowała do kieszeni.
Brunetka miała po tym pokazie niemalże pewność, że coś łączy jej siostrę z szatynem. Pozostało jej się tylko dowiedzieć, co. Okazja miała nadejść niespodziewanie szybko…


[ Humory miłości. Blondynka i Szatyn ]

Nie wybiegłam od razu za Michałem, bo doskonale wiedziałam, jakby to wyglądało. Dość zamieszania wywołała ta sesja. Planowałam pokazać ją Kubikowi w zaciszu jego mieszkania. Przecież to nie tak, że rozebrałam się przed Mateuszem.
- Halo? – usłyszałam szorstki głos w słuchawce.
- Daj to sobie wytłumaczyć.
- To teraz chcesz rozmawiać, a przed ani słowem o tym nie wspomniałaś? – mruknął przyjmujący.
- Michaś… - rzuciłam zrezygnowanym tonem.
- Czekam w twoim pokoiku po zajęciach Młodych.
- Dziękuję. I.. do zobaczenia – pożegnałam się.
Ciężko mi było potem skupić się na obserwowaniu chłopaków, bo ciągle odpływałam myślami. Martwiło mnie to, jak mógł postąpić Michał i nie miałam pewności, czy nie będzie chciał mnie zostawić. Dlatego też z drżącą ręką nacisnęłam klamkę gabinetu.
Stał przy oknie. Jego szerokie ramiona i plecy były lekko zgarbione.
- Jestem – powiedziałam ostrożnie. Patrzyłam, jak odwraca się w moją stronę. Niebieska koszulka pasowała mu do oczu, ale nie mogłam w nie patrzeć zbyt długo.
- Uraczysz mnie historyjką, jak to się stało, że jesteś na tych zdjęciach niemal naga? – spytał Kubiak bez emocji.
- Nie planowaliśmy tego. Mateusz zaproponował mi w trakcie to pozowanie z gitarą. To tak wygląda, ale miałam takie przysłonki na miejsca intymne. Nie widać ich, bo są zakryte instrumentem – tłumaczyłam.
- I przez to powinienem ci wybaczyć?
Zamilkłam i spuściłam wzrok na podłogę. Nie wiedziałam, co miałabym mu powiedzieć. Ostrożnie podeszłam do biurka i usiadłam na krześle. Położyłam na blacie nieszczęsny pendrive.
- Przepraszam – mruknęłam, zbierając swoje papiery. Niespodziewanie poczułam silne dłonie siatkarza na swoich ramionach. Drgnęłam, bałam się odwrócić głowę.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi o sesji? – wychrypiał obok mojego ucha.
- Kolega potrzebował tego do zaliczenia, a nie chciałam mu sprawić kłopotów odmową. Nie zgodziłbyś się, prawda?
- Nie dałaś mi ani sobie szansy się przekonać  – odparł, odgarniając moje włosy do tyłu.
- Wiem, to egoistyczne. Czy ty… chcesz… się rozstać? – spytałam cicho. Delikatnie pogładził mnie dłonią po policzku, a potem sprawił, że nasze spojrzenia się spotkały.
- Wybaczę ci, jeśli…
Wstrzymałam oddech, oczekując ceny mojego występku.
- Jedynym mężczyzną, który będzie oglądał te zdjęcia, będę ja.
Nie powstrzymałam zbierających się w oczach łez i kilka kropel skapnęło mi po policzkach.
- Ej, ej, ej. Skarbie, spokojnie – wytarł mokre ślady kciukiem, a ja przylgnęłam do niego mocno  i przytuliłam się z całych sił.


[ Misja – wyśledzić kochanków. Brunetka ]

Razem z siostrą szykowały się na mecz Politechniki Warszawskiej. Jeśli chłopcy się postarają, mógłby on być ostatnim. Justyna upatrywała kolejnej okazji nakrycia Marty i Kubiaka. Ucieszyła się niezmiernie, gdy blondynka poinformowała ją o nocowaniu u koleżanki Kasi. Brunetka bowiem zamierzała śledzić młodszą siostrę i oczekiwała zaskakujących rezultatów.
Ta sprawa pochłonęła ją całkowicie, a Zbyszek zszedł na dalszy plan. W końcu znalazła sposób, żeby nie myśleć o nim non stop.
Z uśmiechem na ustach usiadła na swoim miejscu w hali, obok niej Marta. Ubrane w koszulki klubowe nie wyróżniały się z tłumu. Ogarnęła brunetkę dziwna radość.


[ Upragnione zwycięstwo. Blondynka ]

                Podskoczyłam z krzesełka na równe nogi. Zacięta walka obu zespołów doprowadziła do końcówki na punkty. Cała widownia na stojąco kibicowała podczas ostatnich akcji. Na tablicy widniał wynik 25:24 i każdy kibic stołecznej drużyny mocno zaciskał kciuki.
- Jest! – wykrzyknęłam, klaszcząc w dłonie. Drużyna mojego chłopaka wywalczyła sobie 5 miejsce w Pluslidze. No i kto odebrał statuetkę MVP? Michał Kubiak. Gdybym umiała gwizdać na palcach… Razem z Justyną machałyśmy w jego stronę.
- Gratulacje kochanie – szepnęłam mu do ucha podczas, gdy przytulał nas po kolei.
- Za pół godziny na tyłach – odpowiedział ze znaczącym uśmiechem. Wiedziałam, że będzie jakoś chciał uczcić ten sukces. Pozostawało tylko czekać.


[ Agent 009 na tropie. Brunet ]

Z całego serca serdecznie pogratulował przyjacielowi tytułu. Ostatnia statuetka dla ich drużyny zdecydowanie należała się Michałowi. Zbyszek bystrym okiem obserwował kontakty szatyna z Martą. Zamierzał tego wieczora wcielić się w detektywa. Skoro współlokator poinformował go, że wieczór spędza u siebie, to on, tajny agent, będzie tam przed nim i nakryje go na gorącym uczynku.
Szybko wziął prysznic i wsiadł do samochodu, aby jak najwcześniej znaleźć się we właściwym bloku. Zaparkował przy innej klatce, po czym ulokował się na piętrze wyżej, by mieć dobry punt obserwacyjny.


[ Szczęśliwi nieświadomi ]

Z torbą przewieszoną przez ramię biegł co sił w stronę tyłów Ursynowa. Miał nadzieję, że jego dziewczyna na niego czekała. Szatynowi trochę zleciał czas w kolejce pod prysznic.
Odetchnął z ulgą gdy dostrzegł sylwetkę blondynki przy barierce.
- Jestem, przepraszam – wydyszał, całując policzek partnerki.
- Spoko. Mamy cały wieczór jeszcze – uśmiechnęła się.
- Wiem – odpowiedział przyjmujący, porwał Martę w ramiona i zaczął okręcać się z nią wokół własnej osi.
- Co ty robisz? – wykrzyknęła Nowaczykówna.
- Kocham cię – pocałował ją namiętnie i zachłannie. Przez to ukrywanie miał jeszcze większą ochotę na bliskość blondynki.
Niebawem byli już pod mieszkaniem siatkarza. Gdy znaleźli się na klatce, chwycił dłoń ukochanej. Roznosiła go dzisiaj wielka radość.
- Z czego się tak śmiejesz? – spytała dziewczyna.
- Oj Martusiu, bo jestem szczęśliwy – odparł zadowolony Kubiak.
- Bo Zbyszek cię poklepał po tyłku? – rozbawiona spojrzała na chłopaka. Usłyszeli jakiś dziwny odgłos.
- A niech sobie sąsiadka popatrzy – stwierdził Michał i przycisnął Martę do drzwi, zachłannie całując.
- Całkiem ci dzisiaj odbiło – zaśmiała się.


[ Zaskakujące efekty. Brunetka i Brunet ]

Śledziła Martę już od hali. Gdy zobaczyła jej czułości z siatkarzem, poczuła się jak na dobrym tropie. Pojechała za nimi autobusem i proszę, o zobaczyła. Obściskiwali się, aż miło. To wszystko wydawało się niewiarygodne, ale Justyna zawsze mówiła, że oni do siebie pasują.
Para zniknęła za drzwiami, a brunetka wyszła z ukrycia. Na szczęście nie została zauważona zza balustrady schodów na piętrze niżej. Teraz znalazła się pod mieszkaniem przyjmującego i tylko głęboko westchnęła.
- Justyna? – rozległ się pytający głos.
Zbigniew stał jak wmurowany. Nie tyko przez  to, co wyprawiał jego przyjaciel z blondynką, ale także zaskoczyła go obecność brunetki. Czyżby razem ich śledzili?
- Zbyszek?
- Co ty tu robisz? – wypowiedzieli równocześnie. Pierwszy raz od dawna uśmiechnęli się do siebie.
- Widziałeś to? Jak długo się tak macają za naszymi plecami? – Jusia nie kryła oburzenia.
- Myślę, że odkąd Michał zaczął znikać u siebie – odpowiedział Zibi, zamyślając się.
- Nie daruję jej tego! Jestem jej siostrą do cholery!
- Spokojnie, Justynko – złapał ją za ramię. Dziewczyna spojrzała się na siatkarza. – Może pójdziemy na kawę i tam si wygadasz, co?
- Ty płacisz – rzuciła i zaczęła schodzić po schodach.
Usiedli, zamówili. Bartman kręcił słomką w szklance z colą. Jego towarzyszka czekała na zamówioną kawę.
- Wiesz… Chciałbym cię przeprosić – zerknął na nią znad okularów.
- Yhym.. Coś jeszcze?
- Nie mów do mnie tym tonem… Mówię prawdę. Wtedy wszystko wyszło nie tak.
- Ulżyło ci? To dobrze – mruknęła.
- Jusiaczku – złapał dłoń brunetki i uścisnął czule.
- Tak? – spojrzała prosto w jego oczy. Zieleń zawsze była jednym z jej ulubionych kolorów.
- Odkąd to… się stało, nie umówiłem się z nikim – wyznał przyjmujący.
- Dobrze wiedzieć – Nowaczykówna pokiwała głową.
- Czy ty… i Bartek…
Uśmiech pełen satysfakcji wpłynął na twarz Justyny.
- Co ja i on?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi – mruknął.
- Jesteś zazdrosny? – brunetka rzuciła kokieteryjnym tonem. Nie odpowiedział, tylko zmierzył dziewczynę wzrokiem, aż przeszły ją ciarki.
- Idę do toalety – wstała szybko od stołu. Niefortunnie potrąciła mebel, który lekko się zatrząsnął, a zawartość szklanki Zbyszka rozprysnęła się na jego białej koszuli.
- O Boże, nie chciałam, to było zupełnie przypadkiem.
- Muszę to szybko sprać, bo ją szlak trafi – siatkarz ścierał ciecz serwetkami. – Pojedziemy na chwilę do mnie, zmienię ubranie.
- Nie ma mowy. Jedziemy do mnie, nie ze mną te numery – zadecydowała Jusia. – A Kurek jest świetnym aktorem.


[ Krew nie woda. Szatyn i Blondynka ]

                Oczekiwałem aż Marta rzuci się na mnie niczym lwica, spragniona dzikiego seksu. Wygraliśmy w końcu mecz, a stojąca na półce statuetka MVP mówiła wszystko – byłem najlepszy,  najlepsi zawodnicy zostają nagrodzeni. Wodziłem wzrokiem a postacią szatynki, która co jakiś czas znikała w łazience.
- Martuś, kochanie. Nie musisz teraz sprzątać – odradziłem.
- Spokojnie Michaś, lubię siedzieć w łazience. Zwal sobie konia, zaraz wrócę! – odkrzyknęła ze śmiechem. Parę minut później usłyszałem: - Stoi ci już?
- Nie, jeszcze nie uklękłaś!
- Zboczeńcu! Ja się staram, kąpiel ci zrobiłam, a tobie jedno w głowie – burknęła. Fakt byłem potwornie zmęczony i przydałby mi się relaks.
- Co ty gadasz – wszedłem do łazienki. Marta mieszała wodę ręką. Warstwa piany podziałała zachęcająco. - Bardzo zachęcająco – wsunąłem dłoń pod bluzkę ukochanej. – Może być jeszcze milej – wychrypiałem, a ona jęknęła podniecona.
- Skarbie, miałeś wziąć kąpiel – spojrzała mi w oczy.
- A nie możemy razem? – ścisnąłem pośladek dziewczyny.
- Weź spierdalaj – fuknęła i wyszła.
- Marta, kochanie – jęknąłem zawiedziony.
- Czekam w salonie – usłyszałem.
Woda zabarwiona solą do kąpieli niosła prawdziwe ukojenie dla zmęczonych mięśni. Przydałyby się jeszcze delikatnie masujące dłonie.
- Kubiakowa!
- Że kto?! – głos blondynki rozległ się za drzwiami.
- Mogłabyś mi umyć plecki, co?
- Zastanówmy się… Wiesz, Michał, byłeś dzisiaj taki męski… - szepnęła tuż nad moim uchem. Poczułem przyjemny dreszcz.
Marta miała niesamowite dłonie. Każde najdrobniejsze muśnięcie przez blondynkę podniecało mnie coraz bardziej. Czułem jej dotyk na całych plecach, karku, ramionach. Oddychałem głęboko, czując narastające podniecenie. Tym bardziej, iż parę sekund później masowała moją klatkę piersiową. Kosmyki włosów dziewczyny łaskotały moją skórę. Oparłem się wygodnie i pozwoliłem masażystce wędrować, gdzie tylko chciała.
- Może się przyłączysz? – zaproponowałem z na wpół przymkniętymi powiekami. Jej prawa dłoń znalazła się pod wodą, blisko miejsca mojego podniecenia.
- Chciałbyś?
Na moje szczęście udało mi się ją namówić i rozebrać. Napawałem wzrok jej nagim ciałem. Marta usiadła między moimi nogami. Woda sięgała nam do brzuchów. Patrzyliśmy na siebie pożądliwym wzrokiem. Wiedziałem, że wzbudzam w niej pożądanie, ale aż wciągnąłem powietrze, gdy jej głowa  lekko zanurzyła się pod wodą. To było szalone.
Przyciągnąłem ją potem bliżej siebie i zaplotłem za sobą nogi dziewczyny. W najśmielszych snach nie pomyślałem, że zrobimy to w wannie, tymczasem lekko poruszałem biodrami, wprowadzając część mnie w nią. Chciałem jej dać tyle rozkoszy.
- Michaś…
Miałem nadzieję, że woda spotęguje jej doznania i zmniejszy ból. Na koniec wytarłem swoje ciało oraz blondynki ręcznikiem i zaniosłem na rękach do pokoju. Leżeliśmy nadzy na pościeli, a ja ciągle byłem podniecony.
- Jeżeli chcesz, to możesz… - zerknęła na moje krocze. – Było… niesamowicie…
Tym razem to ja byłem na górze.


[ Sztuka przepraszania. Brunetka i Brunet ]

- Chodźże, bo nie stać mnie na jej odkupienie – ponaglała go dziewczyna.
- Co ty, nie trzeba.
- Także, zdejmij ją i… - nie zdążyła dokończyć zdania ani dobrze zamknąć drzwi, ponieważ Zbyszek ją pocałował. Wszystko trwało kilka sekund, bo przerwała to Jusia spoliczkowaniem chłopaka. Przerażona zerknęła na niego. Czerwony  ślad na twarzy zaczynał być coraz wyraźniejszy. Mimo wszystko jeszcze raz przylgnął do jej ust. Teraz odwzajemniła pocałunek i złapała go za włosy. Jednak skończyło się tak samo. Oba policzki szkarłaciały z każdą sekundą.
                - Przynieś koszulkę do łazienki, spiorę – wyszła z korytarza.
Brunet rozpiął guziki i zaniósł ubranie dziewczynie. Kątem oka dostrzegła odbicie umięśnionej klatki piersiowej w lustrze. Siatkarz podrapał się po piekących policzkach.
- Przyłóż sobie coś zimnego w kuchni. Nie wyklatowywuj mi się tu, w szafie powinna być jakaś twoja koszulka – mruknęła, nie spoglądając nawet na przyjmującego. O natomiast popatrzył jeszcze chwilę na wypięte pośladki Nowaczykówny. Wyobraził ją sobie bez ubrań.
Siedział na krześle w kuchni i przykładał woreczek z lodem z jednej strony na drugą. Bez trudu odnalazł w szafie koszulkę, którą kiedyś zostawił. Wyczuł na materiale zapach dziewczyny. Chłopak uśmiechnął się na myśl, iż nosiła ją Justyna.
- Będziesz czekał aż wyschnie?
- Nie wiem. Nie chciałbym przeszkadzać… - odparł niepewnie.
- Dobrze, że plama zeszła. Szkoda byłoby, żeby koszula się zniszczyła – powiedziała brunetka. On tylko spojrzał pytająco. – Dobrze w niej wyglądasz.
- Podobam ci się?
- „Dobrze wyglądać” a „podobać” to nie to samo – mruknęła.
- Oj Jusia…
- Tak? – odwróciła się w stronę przyjmującego, ale nie spodziewała się zobaczyć jego zielonych oczu tak blisko.
- Zawsze lubiłaś się droczyć – stanął obok. Odruchowo przyłożyła rękę do jego policzka.
- Przepraszam…
- Należało mi się. Jak… ja… mogę… cię… przeprosić? – artykułował między całusami składanymi na jej szyi. Brunetka odchyliła głowę do tyłu.
- Mmm…Właśnie tak, kochanie.
- Trzymaj się mnie – ostrzegł Zibi, by przenieść się z ukochaną do sypialni. Justyna już w progu zeskoczyła na własne nogi i pociągnęła go do ściany. Przywarli do siebie ciałami, obdarzając zachłannymi pocałunkami. W momencie, gdy ubrania zaczęły im przeszkadzać i okazały się zbędne, natychmiast się ich pozbyli. Brunetka lubiła czuć silny uścisk ramion Bartmana, a także całe jego umięśnione ciało.
Wodziła opuszkami palców po brzuchu chłopaka. Uniosła nogę i oparła ją na męskim biodrze. On chciał opaść na łóżko, ale Jusia objęła go w pasie i uśmiechnęła się prowokacyjnie. Warszawianin szybko zrozumiał, o co się rozchodzi, oparł jedną rękę po prawej stronie głowy Nowaczykówny, a drugą przytrzymał jej udo. Niebawem poruszali się we wspólnym rytmie, pojękując na zmianę. Obojgu bardzo tego brakowało, więc teraz oddawali się przyjemności bez reszty. Gdy stracili stabilność na nogach, położyli się na łóżku i kontynuowali ten miły wieczór.



______________________________________


Chyba długi, nie?

Nie skomentuję pewnych zdarzeń z tego rozdziału, czytałyście na własną odpowiedzialność.

Taa daaam, odcinek przełomowy za wami :p

Pozdrowienia dla Niecierpliwej Justyny i Lizusa Doroty ;D