środa, 5 września 2012

[ XLI ]


Każdy ma swoją walkę

[ Batalia o 5 miejsce. Blondynka ]

                Przed drugim kwietnia wszystkie oprawy dotyczyły zespołu Delecty Bydgoszcz. To był nasz przeciwnik w walce o 5 miejsce. Chłopacy nie zamierzali składać broni, tylko grać, póki jest o co. To miały być ich ostatnie mecze w tym sezonie, zespole. Potem szczęśliwcy mieli zgrupowanie kadry albo wakacje.
                Zauważyłam, że Justyna czuła się znacznie lepiej i ostatnimi czasy miewała znacznie lepszy humor. Na pewno nie zapomniała, ale zepchnęła to widocznie gdzieś daleko. Bardziej zainteresowała się mną, moimi występami. Starałam się z nią spędzać więcej czasu, żeby nie odkryła mojej tajemnicy, bo teraz była znacznie czujniejsza.
Michał z kolei chciał się spotykać coraz częściej, bo nie lubił się ze mną rozstawać. Tym bardziej, że mój zdolny facet dostał powołanie do kadry od Anastasiego. Byłam z niego dumna, ale oboje wiedzieliśmy, że to oznacza rozłąkę.
- Będziesz miał Zbyszka – uśmiechnęłam się w stronę chłopka.
- Jakbyś nie zauważyła, mam go cały czas a i tak spotykałem się z tobą. Więc jaki z tego wniosek? – spojrzał na mnie tym profesorskim wzrokiem.
- Że jesteś zachłanny? – parsknęłam śmiechem.
- Że to nie to samo, mądralo – szatyn uścisnął mnie mocno.
- Miło to wszystko słyszeć. Gdybym mogła to bym non stop z tobą była, ale wiesz, jak jest – wtuliłam się w niego.
- Marzę o takiej chwili, że pocałuję cię przy pełnej hali kibiców. Wtedy wszyscy się o nas dowiedzą – odparł Michał, patrząc mi głęboko w oczy. Rozczulił mnie kompletnie, aż nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
- Nie chcę być na każdym portalu plotkarskim…
- I tak będziesz i tak. W końcu jesteś moją piękną dziewczyną i będą mi ciebie zazdrościć – wyszczerzył się.
- Mój wariacie – cmoknęłam go w usta.


[ Kobieca ciekawość. Brunetka ]

Rozmowa jej siostry z Bartkiem nie dawała dziewczynie spokoju. Wciąż o tym myślała. Krzątała się nerwowo po mieszkaniu pod nieobecność Marty. Sama nie wiedząc czemu, zajrzała do pokoju blondynki. Mały chaos na łóżku i biurku nie odwrócił uwagi. Dziewczyny od żółto-czarnej koszulki wiszącej na szafie. Justyna obrzuciła rzecz uważnym wzrokiem i dostrzegła autograf na materiale.
- A to ciekawe – uśmiechnęła się pod nosem, widząc dedykację. Nie miała wątpliwości, że Kurek wspominał o Michale. Gdy się zastanowiła, to faktycznie dawno nie słyszała sprzeczki pomiędzy Martą a przyjmującym. To naprawdę było podejrzane, bo oni działali na siebie jak dwa jednakowe bieguny magnesu. Nie zamierzała wypytywać siostry, tylko udawać, że jest jak zawsze.
Warszawiacy zaczynali od swojego terenu. Chyba wyszło im to na dobre, ponieważ zgarnęli 2 zwycięstwa. Przeciwnikowi oddali tylko jednego seta w drugim pojedynku. Justynie aż serce mocniej zabiło, gdy Zbyszek szedł po statuetkę MVP. Musiała przyznać, że brunet w zupełności na nią zasługiwał i tylko jakaś mała zadra w sercu powstrzymywała ją przed pobiegnięciem do siatkarza. Kiedyś zapewne znalazłby ją a trybunach, podbiegł i pocałował, ale teraz…
Zaskoczona dziewczyna odkryła, że on też patrzy na nią. Zibi miał smutny wzrok, a sztuczny uśmiech zniknął z jego twarzy. Nowaczykówna przypomniała sobie ten poranek z Bartkiem. Tak naprawdę porozmawiali o jakichś bzdetach i przyjmujący zmył się czym prędzej z jej mieszkania. Domyśliła się, że go zraniła. On pewnie myślał, iż nawet coś więcej. Najprościej byłoby  to wyjaśnić, ale…
- Zaraz wracam – powiedziała jej siostra. Justyna zobaczyła, że przepycha się  stronę głównego korytarza. Gdzieś  w tłumie mignęła jej sylwetka Michała. Czy to był zbieg okoliczności? Obserwowała ta dwójkę inaczej, uważniej. Świetną okazją okazało się pozwolenie Panasa na wyjazd z nimi do Bydgoszczy. Trzymały się ze sztabem, ale nie unikały również towarzystwa zawodników.
Po kilkunastu minutach blondynka ponownie była obok niej.
- Idziemy?
- A gdzie byłaś? – spytała Jusia.
- W toalecie – odpowiedziała dziewczyna. Brunetka nie drążyła dalej, tylko zerknęła na boisko. Przy rozciągającym się Zbyszku pojawił się Kubiak. Swoją drogą, bardzo ucieszony i szczęśliwy. Nowaczykównie wydawało się, że zerknął w ich stronę przez chwilę.
Nazajutrz w godzinach popołudniowych – do mieszkania dziewczyn dotarł posłaniec kwiaciarni.
- Dzień dobry, podpiski proszę – chłopak w firmowym uniformie podetknął Justynie papier do podpisania.
- Dla kogo to tak właściwie?
- Dla pani.. Marty Nowaczyk. Adres się zgadza, tak?
- Tak, tak. Dziękuję, do widzenia – pożegnała się.
Bukiet średniej wielkości z na oko 10 piwonii stał w wazonie na stoliku. Brunetka pozwoliła sobie odszukać bilecik. Tak jak podejrzewała, mógł troszkę rozjaśnić  w jej głowie.
„Przepraszam, ale tak bardzo za tobą tęsknię, Martusiu. Oby kwiaty się długo trzymały :) M.”
Machinalnie pomyślała o Michale oraz tych karteczkach sprzed niedawna. W myślach zrodził się jej już scenariusz, ale niczego nie była pewna na 100%. Nie miała żadnego niezbitego dowodu na potwierdzenie swoich domysłów. Uśmiechnęła się na myśl, jak wiele nie zauważała w ostatnim czasie i jak wiele można było dostrzec przy uważnej obserwacji.


[ Propozycja nie do odrzucenia. Blondynka ]

Popołudniową porą skończyłam swoje zajęcia i chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Miałam nadzieję, że Justyna będzie wspaniałomyślna i coś dla mnie ugotuje.
- Marta! – ktoś krzyknął za mną. Zatrzymałam się na stopniu schodów.
- Cześć Mateusz, co się stało? – spytałam przybysza.
- Mam dla ciebie propozycję, ale najpierw może usuniemy się z głównego pasa ruchu – pociągnął mnie za ramię w bok.
- Co to takiego? – ciekawiłam się.
- Musisz mi pomóc zdobyć zaliczenie – spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.
- Ja? Tobie? – zdumiałam się. Przecież byliśmy na kompletnie dwóch różnych kierunkach.
- Tak. Chciałbym ci zrobić sesję zdjęciową.
- Mi?
- Tak, tobie. Mam świetny pomysł, tylko musiałabyś się zgodzić – uśmiechnął się brunet.
- Zaskoczyłeś mnie, muszę przyznać… - oparłam się o ścianę. Naprawdę nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć.
- Wiem, że to decyzja do przemyślenia, więc dam ci czas do końca tygodnia. Proszę, tu masz mój numer – chłopak podał mi karteczkę. – Do usłyszenia.
Nad jego propozycją zastanawiałam się całą powrotną drogę do domu. Skoro potrzebował tych zdjęć na uczelnię, to nie mogłoby być to coś złego. Jeśli już sobie mnie upatrzył… W pewnej chwili pomyślałam o Michale. Czy byłby z tego zadowolony? Dopóki będę kompletnie ubrana  to nie powinien robić problemów. Może być zazdrosny o Mateusza, któremu nie w sposób odmówić atrakcyjności, ale przecież nie w głowie mi romanse, gdy już mam faceta.
- Słucham? – odebrałam dzwoniący telefon.
- Cześć kochanie. Gdzie jesteś? – spytał szatyn.
- Właśnie wchodzę po schodach do domu, a co?
- Z ciekawości pytałem. Jak się czujesz? – wyczułam troskę w jego głosie.
- Całkiem dobrze, a ty? Mój sportowcu.
- Trzymam formę – zaśmiał się siatkarz. – Wpadniesz do mnie jutro?
- Michaś, Michaś. Postaram się wyrwać na chwilę – odpowiedziałam.
- Byłoby super, wiesz? Zgadamy się jeszcze, pa – pożegnał się, gdy wchodziłam do mieszkania.
- Cześć Jusia, już jestem – zawołałam.
- Hej, jesteś głodna? Tak w ogóle przyszło coś do ciebie – usłyszałam głos siostry.
- Mam nadzieję, że mnie czymś posilisz – rzuciłam, siadając przy stole. – Paczka?
- Już podgrzewam. Co ty, to w wazonie – odpowiedziała. Odwróciłam się i zobaczyłam bukiet piwonii. W pierwszej chwili naprawdę nie miałam pojęcia od kogo. Podeszłam by je powąchać i chwyciłam do ręki bilecik. Momentalnie na moją twarz wpełzł uśmiech. Kubiak chyba kompletnie zwariował.
- Od kogo to? – spytała Justyna, a ja zawahałam się nad odpowiedzią.
- Aaa… Od kolegi. Próbuje mnie przekonać, żebym mu pomogła – odparłam, mając nadzieję, że brunetka nie czytała tej wiadomości.
- Yhy – mruknęła dziewczyna.


[ Przyjacielska troska. Brunet ]

Zbyszek przypomniał sobie rady Marty. Faktycznie chyba musiał poczekać dłużej, niż sądził. Nie podobało mu się to, że Kurek kręcił się koło Justyny. PO tym, co miał okazję zobaczyć w mieszkaniu dziewczyny trochę się podłamał. Musiał poważnie przemyśleć to, czy chce dalej walczyć o brunetkę.
W tym trudnym czasie potrzebował czyjejś rady, wsparcia. Odpowiednią osobą wydał mu się Michał. Bartman docenił, że swego czasu dał mu trochę swobody i samotności. Teraz nadeszła chwila na męską rozmowę, bo nie chciał stracić kumpla.
Zanim siatkarz zdobył się na jakikolwiek krok, postanowił przyjrzeć się Miśkowi w poszukiwaniu odpowiedniej okazji. Szatyn często nocował lub spędzał popołudnia w swoim starym mieszkaniu. Chłopacy mniej ze sobą rozmawiali i nie tal bardzo poufale. Zibi zastanawiał się, czy jego przyjaciel nie znalazł sobie dziewczyny, bo wiele na to wskazywało. Kolejną zagadką była tożsamość owej przedstawicielki płci pięknej i ile było szans, że to Marta?
- Moglibyśmy pogadać? – spytał, gdy Michał wszedł do kuchni.
- Teraz?
- Jeśli masz czas… - Zbyszek wstawił wodę na gaz. – Napijesz się kawy?
- Chętnie. Mów, o co chodzi – szatyn rozsiadł się na krześle.
- Właściwie, to nie wiem, jak zacząć… Dalej jesteśmy przyjaciółmi? – brunet uważnie przyjrzał się reakcji towarzysza.
- Pewnie, skąd wątpliwość?
- Ostatnio… - zaczął zielonooki.
- Sytuacja między tobą  a Justyną nie powinna mieć na nas wpływu, ale postąpiłeś podle i przyznaję, że byłem na ciebie zły – wytłumaczył Kubiak.
- A teraz? – dopytywał Bartman, zaparzając kawy.
- Chyba mi troszkę przeszło – niższy uśmiechnął się pod nosem.
- Nie chcę odgrywać melodramatu ani brazylijskiej telenoweli, ale chciałbym, żeby było między nami jak dawniej – siatkarze siedzieli naprzeciwko siebie, każdy z kubkiem w dłoni, mierząc się spojrzeniami.
- Oj Zibi, Zibi – Michał pokręcił głową  z rozbawieniem. – Brakowało mi tych twoich tekstów.
- A mi pomocnika do wyprowadzania dwóch psów – zażartował brunet. – Na serio wolę mieć się po swojej stronie.
- Co z Justyną? – Kubik zadał fundamentalne pytanie.
- Chyba nic. Ona jest wyraźnie zainteresowana Kurkiem, więc nie mam czego szukać…
- Niemożliwe – zdumiał się Michał.
- Widziałem na własne oczy. Chciałem z nią wtedy porozmawiać, ale tylko się wygłupiłem… - Zbyszek zwiesił głowę.
- Jeżeli byłeś sobą i nie kłamałeś, to nic złego się nie stało. Zresztą, jakoś nie chce mi się wierzyć w nią i Bartka – szatyn niedowierzał.
- Jakoś to przeżyję – Bartman podniósł kubek do ust.


[ Blondynka i Szatyn. Pod obserwacją ]

Z wielką trudnością udawało mi się wyrywać na spotkania z Michałem. Kasia była dobrym alibi, ale przecież nie mogłam do niej non stop chodzić i spędzać całych dni.
- Michaś, proszę cię – próbowałam łaskotać chłopaka, który specjalnie się ze mną drażnił.
- Hmm? – udawał, że nie wie, o co chodzi.
- A masz – szturchnęłam szatyna, tak by opadł na kanapę. Spojrzałam na niego z góry.
- To podchodzi pod przemoc w związku – Kubiak uśmiechnął się szeroko. Chciał mnie nastraszyć?
- Myślisz, że się boję? – pochyliłam się nad nim. Popatrzyłam w oczy siatkarza i przez chwilę analizowałam ich kolor. Wątpliwości nie pozostawiało jedynie to, że były wesołe i rozbawione.
- Kocham cię – wypalił i przysunął się szybko, by mnie pocałować. Kompletnie mnie zaskoczył, ale nie odsunęła się. Lubiłam, gdy był blisko, pieścił moje wargi, po prostu sprawiał, że czułam się dla niego wyjątkowa.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam, gdy mi na to pozwolił. Uśmiechnął się, jak to miał w zwyczaju, a potem jego usta znalazły się na mojej szyi.  Przekręciliśmy się na bok dla wygodniejszej pozycji. Przyjmujący skorzystał z mojego dekoltu w bluzce i dotarł do górnych partii piersi. Nawet się nie spostrzegłam, że zaczął mi robić malinkę. Uczucie było bardzo przyjemne ale przecież musiałam potem wrócić do domu.
- Przestań, jak ja to schowam? – odsunęłam głowę Michała.
- Wiem, że to lubisz – wymruczał mi do ucha.
- Owszem, ale nie chcę wymyślać kolejnego kłamstwa dla Justyny – odparłam. – Wiesz, że zrobiła się ostatnio podejrzliwa.
Moje obawy okazały się słuszne. Siostra od razu zainteresowała się czerwonawym śladem na mojej szyi. Odpuściła dopiero po wersji z oparzeniem, ale i tak chyba ciężko to zaakceptowałam. Miałam ochotę zabić Kubiaka za jego zapędy.
Nie powiedziałam mojemu chłopakowi o propozycji Mateusza. Zapewne byłby podejrzliwy i chciał wszystko wiedzieć. Zamierzałam oddzwonić do studenta i się zgodzić. Taka sesja mogła mi poprawić humor i samopoczucie. Sama byłam ciekawa, co mnie czeka, czy w ogóle się nadaję.


__________________________________________

Przepraszam. Nie ma co tłumaczyć. Wypadłam z obiegu.
Odcinki się piszą w zeszycie, więc bez obaw :)

I ostatnia część będzie się nazywać inaczej, więc dopóki widzicie rzymskie cyfry z nagłówku, możecie być spokojni, że to nie koniec :)

Ktoś ode mnie wymęczył ten odcinek, ale dziękuję wam za to dziewczyny.

Pozdrawiam :)