wtorek, 20 listopada 2012

[ XLIV ]


You’re the one that I want

[ Ciepłe kraje. Lotnisko ]

Zbyszek tuż po wysiadce z samolotu rozciągnął się ja lew.
- Moje stare kości - jęknął. Zaśmiałam się na te słowa. Przecież on ma trochę ponad 20 lat na karku.
- Tak, tak, moje ty biedactwo - Justyna położyła mu rękę na ramieniu i pocałowała go w policzek, na co ten rozpromienił się i z miejsca przestał cierpieć.
- To przez ten wzrost! Ja jestem nie tylko niewielki, więc nie mam problemów z transportem, ale też kochany! - wtrącił z entuzjazmem Kubiak.
- Też tak myślę, ale dość tego użalania się nad sobą - pogoniłam ich w stronę taśmy z walizkami.
- No to chodźcie moi malutcy kochani chłopcy - brunetka złapała pod ręce siatkarzy.
- Jakie plany na dzisiaj?
- Leżing, plażing, opierdaling! - zawołali zgodnie siatkarze.
- A zmieści się tam też szoping? - Justyna uśmiechnęła się słodko do Bartmana, a widząc jego reakcję mało nie parsknęłam śmiechem.
- Siostro, czytałam, że w drodze na plażę, będziemy mijać jedną z głównych "alei zakupowych" - dorzuciłam rozbawiona.
- Nie pomagasz - mruknął zniechęcony brunet.
- To może my zajmiemy jakąś miejscówkę na plaży, popilnujemy ręcznika, czy coś... - Michał spojrzał znacząco na przyjaciela, a ten ochoczo kiwnął głową.
- No ale chłopcy... Przecież my się zgubimy same, w tej plątaninie ulic. Jeszcze nas poderwie jakiś wysoki, przystojny, nieziemsko opalony...
- Idziemy z wami!
- ... Brazylijczyk - skończyłam myśl Jusi.
- Kochane... - Kubiak spojrzał na mnie i Justynę. - Popatrzcie na nas, a potem przypomnijcie sobie te lasy deszczowe pod siatką, takiego Lucasa na przykład... Nadal tak bardzo pragniecie podrywu na Brazylijczyka?
- Eee... Lucas, Lukas. Wybrałeś najgorszy przykład. Taki Murillo.. Albo Visotto... Taaaak, mam nadzieję, że też wybrali się na Dominikanę - rzuciłam z triumfującym uśmiechem.
- Przecież Visotto z tym mopem na głowie wygląda jak cielę oblizane! A Murillo... Nie dość, że rudawy, to jeszcze żonaty. Poważnie, ale macie gust...
- Oj, Kubiiś - Jusia przytuliła się mocniej do przyjmującego, na co ze zdziwieniem uniosłam brwi. - Ty jesteś takim naszym polskim Murillo. Już się nie gniewaj.
- Ale on nie ma żony - stwierdziłam sceptycznie.
- Tym lepiej, nie sądzisz, siostro? - uśmiechnęła się do mnie znacząco.
- Oj, no już. Co sobie Zibi pomyśli... - Michał zdawał się nieznacznie odpychać od siebie dziewczynę.
- Ja nie myślę, jeszcze jeden ruch i ci po prostu przywalę - rzucił ostre spojrzenie Bartman. - To gdzie ten hotel?
- Nie wiem, gdzieś miałem adres... - mruknął Kubiak i zaczął grzebać po kieszeniach. Po chwili wyciągnął kartkę z triumfalnym uśmiechem. - Może po prostu weźmiemy taksówkę?
- Sądząc po ilości naszych waliz, to bardzo rozsądna decyzja.
- Zibiś, ty jesteś poliglota - przyjmujący spojrzał na kolegę z uśmiechem. Bartman tylko mruknął coś pod nosem.
- Noo, kochanie... - rzuciła Justyna i uścisnęła go mocniej.
- Dajesz, na pewno zrozumieją któryś z twoich języków. Gorzej jak nie... - dodałam cicho pod nosem.
- Ach, wątpisz w niego? - Michał posłał mi uśmiech i sięgnął po walizki. - No, dawaj. Nogi zaczynają mnie boleć od tego ciągłego stania.


[ Hotelowy przydział. Blondynka przed faktem dokonanym ]

Jak się okazało, przyjmujący dogadał się z taksówkarzem dopiero po włosku i to nasz towarzysz umiał go lepiej. Koniec końców wysadził nas we właściwym miejscu.
- Słyszałam, że jesteście prawdziwymi dżentelmenami i wy płacicie - uśmiechnęłyśmy się z Justyną uroczo i czym prędzej opuściłyśmy pojazd.
- Uwielbiam je... - westchnął Kubiak i sięgnął po portfel. - Po pół?

- Także Martuś, jakby ci to powiedzieć... Kocham cię i jesteś moją ulubioną siostrą... - zaczęła zawile Jusia, gdy szłyśmy do recepcji.
- Ale? Co masz na sumieniu?
- Tak więc... Ale nie gniewaj się, kochanie, dobrze?
- Wyduś to z siebie, a ja pójdę po klucze – kątem oka uważnie mierzyłam brunetkę.
- No bo... Masz pokój z Kubiakiem... – wyrzuciła z siebie nagle.
- Słucham? Myślałam, że faceci osobno i my osobno - jęknęłam.
- Noo wieeem... Ale my z Zibim... Wiem, że nie lubicie się z Michałem, ale może tak na kilka dni... Jeśli zaistnieje ryzyko rozwalenia hotelu to się zamienimy, ale spróbujcie być dla siebie mili, ok? Przecież on jest naprawdę w porządku. I słodki całkiem... I przystojny... Ach, gdyby nie Zibi... – rozmarzyła się Justyna, a ja nie wierzyłam własnym uszom.
- Dobrze, zostawiasz mnie dla faceta! Pff - zgarnęłam z lady klucz i poszłam poszukać odpowiednich drzwi.
- Sądziłam, że bardziej się pogniewasz - spojrzała na mnie uważnie.
- A co mam zrobić? Rzucić się na dywanik i wierzgać nogami? – przybrałam kpiące spojrzenie.
- No nie... Ale wiesz, ja na twoim miejscu bym się cieszyła z możliwości spania z takim facetem. Oczywiście, mam Zibiego, ale sama musisz przyznać, że naszemu Michałowi też niczego nie brakuje...
- Mam nadzieję, że mają osobne łóżka - mruknęłam, choć tak naprawdę wcale nie byłam zła. Po prostu trudniej będzie mi ukrywać moje uczucia względem siatkarza.
- Sądzę, że nawet to nie stanowi problemu - uśmiechnęła się znacząco Justyna, po czym zniknęła za swoimi drzwiami.

- Nooo, w końcuu! - zawołał Kubiak, wpadając nagle do pokoju. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami. - Zaraz. Co to jest?
- A co ma być?
- No nie - mruknął, po czym odłożył walizki na bok. Jednym susem przeskoczył łóżko, po czym wysunął spod ściany niewielki stolik nocny. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, kiedy naparł całym ciałem na drewnianą konstrukcję, przesuwając ją do drugiej. - Tak. Nie może. Być. - odetchnął głęboko, po czym zadowolony położył się na połączonych materacach. - Też się tu zmieścisz.
- Dobrze się czujesz? - zerknęłam na połączone łóżka.
- No co, wolisz osobno? - spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami, po czym wstał. Sama zaskoczona swoją reakcją, położyłam mu rękę na ramieniu chcąc go powstrzymać, kiedy zabierał się do rozsunięcia łóżek. Uśmiech od razu pojawił się na jego twarzy i powiększył się, kiedy przyciągnął mnie do siebie. - Tak myślałem.
- Lepiej nie myśl za dużo, bo ci szkodzi - wytknęłam język. - A ty wiedziałeś, że mamy razem pokój?
- Czy wystarczy ci odpowiedź, iż bardzo się z tego cieszę? - mruknął, pocierając mój nos swoim, zbliżając się niebezpiecznie do moich ust.
- Oj Michaś, Michaś - westchnęłam, wpatrując się w jego oczy.
- No co... - pocałował mnie delikatnie, jednak niemal w tej samej chwili odskoczył ode mnie jak poparzony, kiedy drzwi niespodziewanie otworzyły się i stanęła w nich Justyna.
- Gotowi na podbój miasta?
- Ba. Sklepy same się nie odwiedzą - zażartowałam, poprawiając ukradkiem ubranie.
- No i ci wasi Brazylijczycy - mruknął Michał, mierzwiąc włosy palcami. Spojrzał znacząco na Justynę, która tylko na chwilę się speszyła, ale zaraz potem parsknęła śmiechem.
- No właśnie! Chodź, może złapiemy jakiegoś Murillo, czy innego przystojniaka.
- Martusia lubiić Murillo - złapałam podręczną torebkę i wyszłam z siostrą. - Czekamy w holu na dole
- Michaś nie lubić... - rzucił do siebie Kubiak, po czym również wyszedł z zamiarem odnalezienia Bartmana.


[ Niespodziewany zakup. Pierwszy spacer ]

Chociaż bliżej było do wieczora niż południa, słońce dalej ogrzewało miasto i turystów. Szliśmy w stronę plaży, obeznać się z terenem. Po lewej stronie błyszczały szyby sklepowych wystaw. Większość towarów należała zdecydowanie do tych luksusowych. Mimo to za patrzenie się nie płaci.
- Matko, ale cuda... - jęknęła Justyna, niemal przyklejając twarz do szyby jednej z wystaw. - Czy ty to widzisz, Martuś?
- Oj tak, chciałoby się - westchnęłam. Z niechęcią odeszłyśmy od wystawy jubilerskiej. Kolejnym obiektem zachwytów była gablota ze strojami kąpielowymi. Aż mi się oczy zaświeciły, gdy zobaczyłam pewien turkusowy zestaw. Mogłam o takim tylko pomarzyć.
- Ale ten to pewnie idealnie by na tobie leżał. Michale, zgodzisz się ze mną? - siostra spojrzała znacząco na Kubiaka, który aktualnie bawił się telefonem i tylko mruknął coś w odpowiedzi.
- Ja też tak sądzę - dodał szybko Zibi, uśmiechając się do mnie ciepło.
- Nie na moją kieszeń. Nie dam ponad setki euro za strój - pokręciłam głową. - Plaża na nas czeka - odwróciłam się w stronę towarzyszy.
- No tak... Strasznie drogo... - westchnęła Justyna, po czym znów zmierzyła Kubiaka. Ten zdawał się niczego nie zauważać. Spojrzenie dziewczyny dostrzegł jednak Bartman, który zmarszczył na chwilę brwi, po czym uśmiechnął się lekko.
- Mamy ten sam rozmiar - mruknęła Jusia do bartmanowego ucha, kiedy ten podszedł do niej.
Powolnym krokiem, oddalaliśmy się od mojego upatrzonego stroju. Trochę żałowałam, że nie będzie go w mojej szafie. Tymczasem Justyna zabawiała mnie rozmową, a Zbyszek gdzieś przepadł. Michał całkiem bujał w chmurach.
- Tadadadaaaaaam! - usłyszeliśmy nagle wołanie Bartmana, który zmaterializował się koło mnie dosłownie w jednej sekundzie. - Święty... No, na Mikołaja to za wcześnie, więc... Święty Zibi ma prezenty dla naszych dwóch dam!
- Ojej, nie musiałeś. Co to? - spytałam, widząc torebkę z nazwą firmy.
- Sama zobacz - zachęcił mnie ciepłym uśmiechem. Nawet Kubiak na chwilę przeniósł swoją uwagę na nas. Nie musiałam jednak patrzeć. Pisk Justyny wszystko wyjaśniał.
- Jaki cudny!
- Boże... Zbyszek... - ostrożnie dotknęłam turkusowego materiału. Nerwowo zerkałam to na dwuczęściowy komplet to na siatkarze.
- Taa daam? - zaśmiał się brunet i pozwolił pocałować się w policzek. - Sądzę, że będziesz w nim wyglądać bardzo ładnie.
- Ale ty nie możesz mi kupować takich prezentów. Jusi, to co innego, ale... - zaczęłam protestować.
- Potraktuj to jako... Prezent na urodziny, imieniny, święta... Co wolisz.
- Dziękuję - wyściskałam go kolejny raz, widząc zmrużone oczy siostry.
- Naprawdę nie ma za co - uśmiechnął się do mnie raz jeszcze, po czym skupił swoją uwagę na Justynie. - Jesteś jeszcze słodsza, kiedy się złościsz. A co dopiero będzie, kiedy ubierzesz sobie nowy kostium!
- Już mnie tak nie bałamuć - mruknęła mu do ucha. - To ja miałam podrywać Kubiaka, a nie ty moją siostrę. Trzeba coś wykombinować, żeby w końcu się nią zajął.
- Spokojnie, ogarnie się. Tymczasem podziękuj ładnie Zbysiowi za prezent - wyszczerzył się.
- Jesteś niepoprawny - zaśmiała się również, po czym pocałowała go lekko. Przyglądałam się parze z ledwo skrywaną zazdrością. Zerknęłam kątem oka na Michała, który najwyraźniej również zauważył migdalenie się pary i chyba miał podobne odczucia.
Wzruszyłam ramionami i ścisnęłam mocniej reklamówkę z podarkiem.
- To może przymierzymy? - rzuciła propozycją Jusia.
- Jesteśmy za, prawda Misiek?
- Jak najbardziej - uśmiechnął się szatyn.


[ Niebezpieczna turkusowa sesja ]

Razem z Justyną poszłyśmy przebrać się w nowe stroje. Ogarnęła mnie przedziwna ekscytacja, gdy ubierałam turkusowy komplet. Czułam się w nim fantastycznie, ale nie miałam lusterka, żeby się przejrzeć. Zastanawiające było to, iż to Zbyszek wyszedł z inicjatywą zakupu, a Michał zdawał się nie reagować.
- Jusia? Zbyszkowi będzie się podobało? – zagadnęłam siostrę.
- Eee? Myślę, że Michałowi na pewno – burknęła.
- A co ma do tego Michał? – spytałam z obawą. – Przecież żartowałam, nie bądź zazdrosna, pantero.
- Myślałam, że dużo? Wiesz, tak sobie rozmyślałam i doszłam do wniosku, że Kasia to naprawdę fajna jest skoro tyle razem przebywacie… I nie jestem zazdrosna o tego goryla!
- Właśnie widzę, że nie jesteś – uśmiechnęłam się. - Kasia to koleżanka z pracy. Ciesz się, bo masz czasem wolną chatę z Zibim – poruszyłam brwiami. – Idziemy?
- Wolną chatę z Zibim, chyba wolną chatę u Michała i seks z nim – ironizowała pod nosem.
- Co mówiłaś? – zerknęłam na brunetkę.
- Pewnie czeka na nas ze Zbyszkiem, no chodź już!
Poszłyśmy w stronę chłopaków, którzy bezproblemowo pozbyli się koszulek i już weszli do wody.
- Ładnie wyglądamy? – krzyknęła Jusia.
- Ślicznie! Nie no, Martusiu, jak ci ładnie w tym turkusie – zadowolony brunet ucałował mój policzek.
- To dzięki tobie, Zbyszku – zarumieniłam się. – Może zrobimy sobie jakieś zdjęcia?
- Tylko, żeby kolor stroju się nie zlał z oceanem, bo sobie pomyślisz, że jest naga – rzuciła Justyna.
- Ktoś tu jest zazdrosny o Zbycha.
- Zamknij się, Kubiak!
- No co? Ustawcie się, to wam strzelę to foto – szatyn wyciągnął aparat.
- Tak, idealnie wyglądają. Turkusowy strój, turkusowy ocean, moja siostra i Zbyszek – pięknie!
- Nie marudź, przecież ty też się złapiesz w kadr – Bartman przygarnął dziewczynę ramieniem.
- Nie no, turkus z panterką się gryzie – odepchnęła chłopaka, który podszedł do mnie.
- Chociaż ty ze mną chcesz pozować – mruknął.
-  Proszę, ładnie, profesjonalnie, jak Tap Madl – wołał Michał
- Nie ma problemu – brunet przyciągnął mnie do siebie.
- Milutko – mruknęłam, czując na swojej talii dłonie przyjmującego.
- Może być jeszcze milej – wyszeptał, rozpinając górną część stroju.
- Zbyszek, ale co ty robisz? – wyraźnie się zawstydziłam.
- To nie jest Playboy – krzyknął Kubiak.
- Cicho, pracuję nad moją wizją artystyczną.
Zibi przylgnął do moich piersi swoją klatką piersiową i kazał mi spojrzeć w bok. Potem zmieniliśmy się miejscami. Dziwnie było czuć inne męskie dłonie na sobie. Zanurzyliśmy się w falach. W oczach bruneta widziałam iskierki, a Misiek ledwo co utrzymywał aparat w dłoniach. Jusia już dawno pomaszerowała do baru.
- Wy się chyba nie czujecie! – szatyn pienił się ze złości.
- Michaś, coś nie tak? – spytał Bartman.
- Tak, kur**, aparat jest coś nie tak – rzucił sprzęt do wody. – Niezdarny ja!
- Nieee – rozpaczliwie zawołałam.
- Spokojnie, Martuś. On jest wodoodporny – uspokajał Zbigniew, ponosząc sprzęt z wody.
- Może uda się uratować – zakryłam się stanikiem. Michał spoglądał na mnie z wyrzutem. Przewróciłam tylko oczami. On był jednak zdania, iż stanowczo przesadziliśmy.


[ Miss mokrego podkoszulka. Brunet i Brunetka ]

                Justynę znaleźli przy stoliku, gdy sączyła drinka z parasolką.
- Jesteś zła, kochanie? – siatkarz przysiadł obok i próbował ją pocałować.
- Nie, wcale nie jestem, piję drinka – mruknęła odwracając twarz.
- Ślicznie wyglądasz w cętkach, wiesz?
- Zauważyłeś. No brawo. Myślałam, że Marta w turkusie podoba ci się znacznie bardziej – wygarnęła chłopakowi.
- Wiesz, nie sposób nie zauważyć, że prezentuje się zjawiskowo – obrzucił wzrokiem blondynkę, która uśmiechnęła się niewinnie. – Ale ja mam swoją panterę.
- Wiesz, co? Nie tłumacz się. Dobrze wiedzieć – wstała od stołu i ruszyła w kierunku szatyna. – Michał, zatańczysz ze mną?
- Oczywiście, Justynko – odpowiedział siatkarz. Marta i Zibi odprowadzili ich uważnym wzrokiem.

- Jesteś taki przystojny i miły – Nowaczykówna oplotła dłońmi jego szyję.
- Chcesz się odegrać? – spytał. Chłopak bez skrępowania objął dziewczynę w talii.
- Zdecydowanie tak. Ktoś lubi bliskość – szepnęła mu do ucha.
- Poczekaj momencik – Kubi pobiegł do DJ-a i powiedział mu coś na ucho. Po chwili z głośników poleciał „Rude boy” Rihanny, a Michał wyginał się wraz z partnerką wśród tańczących. Według Zbigniewa byli zdecydowanie zbyt blisko.
- A teraz zapraszamy chętne dziewczyny do wyborów Miss Mokrego Podkoszulka. Zapisy po sceną. Przygotujcie się na mokrą zabawę – rozległo się po sali.
- Ja, ja pójdę – zerwała się Jusia.
- No chyba nie! – krzyknął Bartman.
- Weź spierdalaj – mruknęła i przecisnęła się w tłumie.
Od razu humor brunetki uległ poprawie Kilka entuzjastycznych okrzyków i oklasków spowodowało, że Justyna poczuła klimat. Ciemny, wysoki brunet oblał ją butelką zimnej wody. Kropelki cieczy spływały po dekolcie dziewczyny, mocząc zwiewny podkoszulek, spod którego wyłaniał się biustonosz w cętki.
- This is Justine from Poland – oznajmił głos spikera.
- Go Jusia, go Jusia – wiwatował Misiek. Za to jego przyjaciel poczerwieniał ze złości.
Przy jednym ze stolików grupa młodych, opalonych mężczyzn ekscytowała się występem dziewczyny.
- Hey, you, beautiful!
- What’s youre number?!
Pokrzykiwali, a ona wdzięczyła się w ich stronę. Tego było już dla siatkarza za wiele. Gwałtownym krokiem dotarł na scenę i porwał stamtąd ukochaną. Przełożył ją sobie przez ramię, by opuścić lokal.
- Puść mnie! Przecież bym wygrała – burknęła Justyna, uderzając go w plecy piąstką.
- Trzeba się było rozebrać, to na pewno – odparł.
- Ty z rozbieraniem Martusi nie miałeś problemów, więc ja też powinnam.
- I tu cię boli. Ale wiesz, Kubiak ma co pomacać – oznajmił Zbyszek, wchodząc do hotelu. Kilka par oczu zwróciło się w ich stronę.
- Śpisz na balkonie, gnoju!
- Eeej! – oburzył się i klepnął ją w pośladek. – Jeszcze zmienisz zdanie kotku.
- Bo?
- Zamierzam cię ładnie przeprosić – przyjmujący postawił ją na ziemi tuż przed drzwiami, by otworzyć je kartą.
- Mów dalej – spojrzała na niego uważnie. Zibi pociągnął ją na łóżko. Sam położył się obok, przyglądając się mokremu materiałowi i temu, co skrywał pod spodem.
- Czekam.
Natychmiast zdjął z brunetki koszulkę. Jusia została właśnie w stroju zakupionym popołudniu. Chłopak odpiął górną część, a potem zaczął się bawić sznurkami przy majtkach.
Ciało brunetki wiło się po pościeli w różne strony. Siatkarz klęczał przy brzegu łóżka, trzymając ukochaną za biodra Wariowała pod wpływem jego pieszczot. Oddychała coraz ciężej, ściskając w dłoniach głowę chłopaka i dociskając ją do siebie. Miała nadzieję, że go nie udusi.


[ Pierwszy wakacyjny wieczór. Blondynka i Szatyn ]

                Po całym zajściu zostaliśmy sami przy stoliku. Podejrzewałam, że Justyna i Zbyszek się godzą. Spojrzawszy na Michała, przypomniały mi się jego harce na parkiecie z moją siostrą. Założyłam ręce na piersi i udawałam, że go nie widzę.
- Może zatańczymy? – usłyszałam pytanie.
- Partnerka ci zniknęła, to szukasz kolejnej? – mruknęłam.
- Chodź tu, moja zazdrośnico – przyciągnął mnie do siebie i spojrzał głęboko w oczy.
- A co, może nie miałam powodu?!
- Lubię, jak jesteś taka ognista – wymruczał Misiek i przechylił mnie przez swoje ramię. Złapałam się go w obawie przed upadkiem.
- Nie świruj, ok?
- Pomyśl tylko. Oni w hotelu, plaża, noc i my. Zabawmy się – ekscytował się warszawianin. – Wiem, że lubisz tańczyć.
- Ktoś tu się napalił – roześmiałam się, dając mu się porwać na parkiet.
Podniósł mnie na chwilę do góry, a ja pisnęłam ze strachu. Zsunął mnie wprost w swoje ramiona. Stykaliśmy się od nosów po uda, utrzymując kontakt wzrokowy i przesuwając się po parkiecie. Kubi trzymał dłonie na moich biodrach, synchronizując nasze ruchy. Czułam ciepło bijące od niego przez cienką sukienkę. Co chwila muskałam jego usta.
- Wiesz, co zrobię w hotelu? – spytał z figlarnym uśmiechem.
- Mam się bać?
- Zdecydowanie nie.
Poszliśmy jeszcze na krótki spacer brzegiem oceanu. Szatyn złapał mnie za rękę i widziałam, że jest bardzo szczęśliwy.

__________________________________________

Całkiem szybko i całkiem długi odcinek, jak na mnie, co nie? :D
Tytuł inspiracją Grease, a raczej Glease ;p Kto ogląda "Glee" ten wie ;)
I jak wam się podobają wakacje?

Serdeczne i wielkie dzięki, moim niezawodnym pomocnicom, Aniu, Justyno :*

Pozdrawiam ;)

P.S. Wiecie, że coraz bliżej końca? :D