Nie będzie
tak, jak zwykle jest
[ Niespotkanie. Blondynka i reszta ]
W
cichym spokojnym miasteczku czułam się dobrze. Nic prócz moich myśli nie
przypominało mi o Michale. Babcia bardzo szybko mnie rozszyfrowała. Pewnie bym
jej go przedstawiła, gdyby nie… No właśnie. Ten jeden obraz chciałam wymazać z
pamięci.
Chyba kochałabym go, cokolwiek by
mi nie zrobił to było najgorsze, a może najbardziej naiwne? Nie chciałam
faceta, któremu całe życie wszystko bym darowała, a on poczynałby sobie, jak
chciał.
Ostatnio rozmyślałam, czy będą
mnie szukać. Siatkarze mieli zgrupowanie, więc nie, ale Jusia… Czy przyjedzie
tutaj? Babcia nie potrafiła kłamać prosto w oczy.
Moja beztroska skończyła się, gdy
zobaczyłam znajomy samochód na podjeździe. Słyszałam głosy mamy i siostry na
dole. Chwyciłam szybko nierozpakowaną do końca walizkę i zgarnęłam
najpotrzebniejsze rzeczy. Jedyną drogą ucieczki okazał się balkon. No cóż…
- Jest na górze – zdążyłam
usłyszeć zrezygnowany ton staruszki. Nie miałam jej tego za złe.
Jakimś cudem się nie zabiłam i
biegłam tyłami ogrodu, by wydostać się na drogę. Lekko w nadszarpniętym stanie
znalazłam się na przystanku autobusowym. Wsiadłam w pierwszy lepszy pojazd,
postanawiając sobie, że potem pomyślę, gdzie trafię i jak sobie poradzę.
Spontaniczne decyzje, to ostatnio
mój żywioł, nieprawdaż? Nie chciałam, żeby mnie szukali, a co dopiero, żeby
mnie znaleźli. Jeszcze nie czułam się na siłach, by stawić im wszystkim czoła.
Może gdybym potrafiła nienawidzić…
Naiwna Martusia o dobrym sercu wybaczyłaby wszystkim wszystko. Żałosne.
[ Tymczasem na zgrupowaniu ]
Siatkarska ekipa znów razem.
Wyznaczone cele były ogromne, to też mobilizacja i ciężka praca musiały iść w
parze z nimi. Zmienił się szkoleniowiec, zmienił się system. Michał Kubiak
zawitał w progi seniorskiej kadry, a na przyjęcie go tam nie mógł narzekać.
Pewnie wszyscy stwierdziliby, że fajny z niego facet, ale strasznie cichy,
jednak Zibi znał przyjaciela z zupełnie bardziej rozrywkowej strony.
Justyna poinformowała chłopaka,
że prawie znalazła Martę, ale ta znów uciekła. Teraz już kompletnie nie mieli
pojęcia, gdzie jest. Brunet sam nie wiedział, czy szatyn życzył sobie jakichś
rewelacji na temat ukochanej.
Wiedział za to, że wciąż ją
kochał. Dzielili wspólny pokój, bo Kubiak nie był skory do zbytniej integracji
z kimkolwiek. Tak po prostu wyparowała jakaś cząstka jego. Zbyszek
niejednokrotnie stawał się świadkiem wieczornych seansów Miśka ze zdjęciami.
Zawód sportowca i chęć reprezentowania kraju trzymały przyjmującego na
szczęście z dala od alkoholu.
- Michu, Zbychu, kolacja – do ich
lokum wpadł Bartek.
- Już idziemy.
- Co się stało? – Kurek zagadnął
kolegę.
- Co? Czemu? Nic zupełnie –
odparł szybko najniższy w pomieszczeniu.
- To gdzie jest ten stary Kubi?
- Przecież jestem normalny.
Przy jedzeniu jak zwykle nie
potrafili zachować powagi. Michał Winiarski właśnie parodiował trenera, gdy
sala umilkła. Komik zorientował się, że coś jest nie tak.
- Stoi za mną? – spytał. Otrzymał
tylko przytaknięcie kilkunastu głów. - Buon
giorno trenerro!
- Winiar, Winiar. Attenzione per la frangia* - Anastasi
sparodiował gest jakiś czas długowłosego przyjmującego.
Wszyscy parsknęli śmiechem.
Obrażony żartowniś zasiadł do swojego talerza.
Zbigniew cieszył się, bo przed
chwilą jego przyjaciel śmiał się szczerze z resztą zawodników. Cokolwiek się
nie stało, musiał żyć z powrotem.
[ Całkiem sam. Szatyn ]
Michał truchtał posłusznie któreś
już z kolei kółko wokół sali. Wszyscy zawodnicy swobodnie gawędzili w
międzyczasie, a on spoglądał z lekkim uśmiechem na Bartka śmiejącego się z
dowcipów Zbyszka o rudych. Na to wszystko z kolei obraził się Jarski.
- Powiedz, że ciebie to nie
śmieszy – rzucił rozpaczliwym tonem Kuba w stronę przyjmującego.
- Troszkę? – odpowiedział ten
niepewnie.
- Proszę cię, Kubi…
- Zapewniam cię, że to się
skończy, gdy tylko Paweł usłyszy którykolwiek z nich.
- O taaak. Wtedy Zibiemu już nie
będzie do śmiechu – uśmiechnął się złośliwie atakujący. – A tak w ogóle, to jak
ci się podoba? Wśród naszej ferajny?
- Osobliwe towarzystwo – szatyn
roześmiał się w głos. – Zostałem jak najbardziej miło przyjęty. Nic, tylko
trenować.
- Nie chciałbym być wścibski, ale
Bartek wciąż powtarza, że coś się u ciebie stało i musi się dowiedzieć co.
Wszystko w porządku?
- Dobrze wiedzieć. Kuba… To nie
takie proste zapomnieć, o kimś kogo się straciło – wymruczał Kubiak.
- Jak to? – rudowłosy lekko
zwolnił, by uważniej przyjrzeć się koledze. Zanosiło się na poważny temat.
- Totalnie głupia sytuacja, a
mógłbym mieć teraz narzeczoną Cóż… - westchnął głęboko siatkarz.
- Dokończymy w lepszych
warunkach, co? – spytał Jarosz po nawoływaniu trenera, żeby ćwiczyli odbicia w
parach.
- Nie ma sprawy. Dzięki, że
wolałeś spytać mnie, a nie osób pośrednich.
Przygotowywania do Ligii
Światowej pochłonęły większość czasu Kubiaka. Wieczorne zmęczenie nie pozwalało
zbyt długo rozmyślać o minionych miesiącach, o chwilach z nią. Marta ciągle nie
chciała odejść z jego myśli. Czasem chwytał za telefon, łudząc się, że być może
dała jakiś znak życia. Niestety zwykle czekały wiadomości od rodziców albo od
brata.
Finały tegorocznej edycji
odbywały się w Gdańsku/Sopocie. Pozycja gospodarza wcale nie zwalniała od
ciężkiej pracy. Celem drużyny było udowodnić, że tak czy siak, by na ten awans
zasłużyli. Marzeniem każdego „orła” był pierwszy w historii medal Ligii
Światowej. Michał chciał być częścią tej historii. Rozgrzać serce miłością do
siatkówki.
[ Serce silniejsze od rozumu ]
Znalazła się jakaś znajoma, która
przenocowała mnie kilka dni w Warszawie. Byłam też u Kaśki, ale nie śmiałam nikomu zwalać się na głowę przez dłuższy okres
czasu. Przywykłam do walizek, pewnie tak jak siatkarze.
Jak widać nie potrafiłam się
odciąć zupełnie od tego. Doskonale orientowałam się w przebiegu rozgrywek.
Polacy sprawili niespodziankę wygrywając w pierwszym meczu z USA 3:0. Wszyscy
nagle zaczęli przychylniej patrzeć na postać trenera Anastasiego i jego
poczynania.
Gdy tylko Michał pojawiał się na
boisku zaciskałam mocniej kciuki. Po tym wszystkim życzyłam mu jak najlepiej.
Przedrzeć się przez parę przyjmujących Kurek-Winiarski nie było wcale łatwo.
Wiedziałam, że potrafi bardzo dużo i pokaże, na co go stać.
W chwili szaleństwa postanowiłam
wybrać się na jeden z meczy w kraju. Załatwiłam bilety na starcie z Portoryko w
Płocku. Przecież nie muszą mnie od razu poznać i zobaczyć.
„Będę na
meczu w Płocku. Nie mów nikomu. Świetnie wam idzie. Trzymam kciuki. Marta”
SMS do Zibiego był jedynym
kontaktem ze światem zewnętrznym. Chciałam się z kimś podzielić tą wiadomością,
która mimo wszystko wywoływała we mnie radość. Nie mogłam się doczekać, żeby
zobaczyć w akcji całą nową reprezentację z przystojnym trenerem na czele.
„Bez obaw.
Miło słyszeć. Dzięki za wsparcie”
Dzięki kibicom Płock tętnił
życiem pod koniec czerwca, a ja nie wątpiłam, że hala wypełni się po brzegi.
Andrea Anastasi zapewne czuł to wsparcie, ale też presję, by odwdzięczyć się
wynikiem wszystkim, którzy wierzyli w nową reprezentację.
Ja zdecydowanie w nich wierzyłam.
Szansę na drugie miejsce w grupie niosły jeszcze spotkania z Brazylią. Nie
wiedziałam, co poczuję, widząc ich na żywo ponownie, szczególnie zawodnika z
„13”. Liczyłam, że wtopię się w tłum kibiców i ze spokojem obejrzę spotkanie.
Zasiadłam na trybunach w białej
koszulce, czerwonych spodniach i czerwonym kapeluszu. Na twarzy pozwoliłam
sobie namalować polską flagę. Patrzyłam na rozgrzewających się graczy. Obie
ekipy, pojawiające się na boisku, przywitały brawa. Skłamałabym, gdybym
powiedziała, iż nie zatrzymałam wzroku dłużej na Kubiaku. Ciągle szukałam go w
polu widzenia. Chciałam z jego wyglądu, jego postawy wyczytać wszystko, co
czuje, co robi. Polacy żartowali między sobą, a dobrą atmosferę było widać gołym
okiem.
W towarzystwie rodaków kibicowało
się wyśmienicie. Śpiewaliśmy przeróżne piosenki, nie szczędziliśmy gardeł na
okrzyki. Naprawdę świetnie się bawiłam. Zadrżałam, gdy Zbyszek spojrzał w moją
stronę, ale na szczęście uśmiechnął się tylko i lekko skinął głową. Chyba
jednak wybrałam zbyt niski rząd, zbyt blisko boiska.
Pierwszy przegrany na przewagi
set poszedł szybko w niepamięć. Nie kryłam radości obecnością Michała w
pierwszej szóstce. Jego ataki zawsze niosły euforię i potrzebne punkty w
nerwowych momentach. W drugim potrafiliśmy przetrzymać kilka piłek meczowych
dla przeciwnika, co pozwoliło zremisować stan setów. Bartek grał jak
natchniony.
Niestety Michałowi gra nie
wychodziła równo i skutecznie. W trzeciej partii zmienił go Michał Ruciak.
Smutno było patrzeć na wracającą do kwadratu sylwetkę szatyna. Doskonale
wiedziałam, że chciał pomóc zespołowi całym sobą.
Spiker z powodzeniem prowadził
zabawę w czasie wszelakich przerw. Pomiędzy setami wraz z kamerzystami polował
na widowni na pary i umieszczał ich w „Kiss cam’ie”. Wszyscy wiedzieli, o co
chodzi i ochoczo dawali sobie buziaki do kamery. Na telebimie widnieli w
uroczej ramce z serduszkiem.
Uśmiechnęłam się pod nosem na
widok tych złowionych par. Rezerwowi odbijali piłki w parach. W myślach karciłam
się za to, że lustrowałam jego sylwetkę i rozmyślałam, jak seksownie wygląda w
tych dresach. Nagle piłka odbita przez Grześka Kosoka powędrowała w stronę
mojego sektora.
Misiek odwrócił się szybko, by
odzyskać zgubę. Podbiegł do band i skierował się w stronę dziewczyn nade mną,
które złapały piłkę. Wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Zobaczył mnie i
poznał. Opuścił wyciągniętą rękę, po czym jakby przesiąknął wzrokiem całą moją
duszę, tyle w tym było emocji.
- Nie ma nas na antenie, nie
musisz się bać Michał. Całuj póki jest okazja – zażartował spiker.
Tak, złapali nas do Kiss cam’u.
Najdziwniejsze było to, że nim zdążyłam złapać oddech, to poczułam utęsknione
wargi na swoich. Michał pochylał się nade mną, całował mnie i nie było to nic
przelotnego. Tak gwałtownego pocałunku kamerzysta chyba nie widział.
[ Impulsywna tęsknota. Szatyn ]
Po sali poniosły się gwizdy,
okrzyki. Więcej radości mieli panowie, bowiem panie zerkały na parę z
zazdrością.
Chłopak jakby nie słyszał tego
wszystkiego i na parę chwil przestał myśleć o czymkolwiek. Liczyła się tylko
Marta. Nie wierzył, że to ona, że przyszła na ich mecz. Gdzieś pomiędzy natłokiem
uczuć, dotarły do niego słowa spikera. Posłuchał go, posłuchał serca.
Z chwili rozkoszowania się ustami
ukochanej wyrwał go gwizdek sędziego, zapowiadający koniec przerwy. Prawie cała
drużyna wpatrywała się w niego, włącznie z trenerem, który zmarszczył czoło
zdezorientowany. Szatyn czym prędzej pobiegł do kwadratu. Teraz kompletnie nie
byłby w stanie grać, czy skoncentrować się na czymś innym.
Zupełnie umknął siatkarzowi
przebieg dalszych setów. Zerkał kontrolnie na tablicę dla pozornej orientacji,
ale głównym zajęciem Michała stało się wpatrywanie w pewne miejsce na
trybunach. Blondynka wciąż tam była, siedziała i tak jak on udawała, że interesuje
ją to spotkanie. Jednakże ich spojrzenia często się krzyżowały, a przyjmujący
sprawdzał, jak długo dziewczyna utrzyma kontakt wzrokowy. Po wygranym meczu,
uściskach na środku boiska i tytule MVP dla Bartosza, Kubiak chciał podejść do
Marty, by porozmawiać, lecz ta niespodziewanie ulotniła się z hali.
- Misiek, ale ostro zaszalałeś –
trącił go nagle Zbyszek.
- Taa… Idiotę z siebie zrobiłem.
- Wcale nie. Po prostu reszta nie
wie, o co chodziło. Przynajmniej pokazałeś, co czujesz – brunet poklepał kumpla
po ramieniu.
- Uciekła, rozumiesz? Nic z tego –
odparł szatyn, idąc do szatni z zaciętą miną.
- Michał, musisz jej powiedzieć,
jak było naprawdę – Bartman wyciągnął z torby treningowej w szatni małe
pudełko. – Proszę.
- Ale ja…
- Justyna go znalazła. Prawie
wciągnęła go odkurzaczem. Chcesz się poddać? – drążył nowy atakujący.
- Ona mnie nie chce. Koniec
tematu.
________________________________________________
Macie moje kochane duszyczki, na Walentynki :)
Odcinek nawet pasuje, co nie? :D Wiem, że skrycie kochacie mnie, za to co tu się dzieje, wiem ^^
Także, dziękujcie Jusi, to mój motywator w ostatnich dniach. Nikt tak nie przypomina, że wypada wrzucić odcinek ;p Mam nadzieję, że jesteś zadowolona? :D
*Uważaj na grzywkę
Już niedługo się rozstaniemy na tym blogu, przypominam :D
Tymczasem może zajrzycie tutaj, co? Moje nowe cosik :)
Tymczasem może zajrzycie tutaj, co? Moje nowe cosik :)
Do napisania!
No to możesz już pisać kolejny:D żebyś nie mówiła, że masz mało czasu :D poznaj moje dobre serce:D
OdpowiedzUsuńPewnie uciekaj sobie dalej...co to uciekająca Panna młoda?;p chyba tak;p jak ty tak możesz Michałowi robić?on Cie kocha do szaleństwa a ty się pojawiasz, całujecie się i potem on traci nadzieje :( tak cierpi i nawet na zgrupowaniu o Tobie myśli a Zbyszek też jest głupi bo ma numer do ciebie ale milczy! jak go dorwę to się obrażę na niego! my tylko chcemy ci wyjaśnić, a ty sobie nie dasz...a jednak na meczu się pojawiałaś, jakbyś kompletnie nie chciała mieć nic wspólnego z Michałem to byś się tam nie pojawiła...zależy ci! weź się ogarnij;p Misiaczek mój biedny :(((a ciebie mi nie żal bo się nie ucieka ono wyjaśnia sytuacje;p cudnie :)
Awww... <3 Nawet nie wiem, czy jestem w stanie się na Ciebie tak gniewać, jak wspominałam wcześniej... No bo w gruncie rzeczy przecież jakiś plus można wyciągnąć z tego spotkania. Michał musi walczyć, nie może się ot tak poddawać wiedząc, że nasz Martoszek wcale nie jest obojętny. No Dziku, fight! :D
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, naprawdę. Oczywiście, chciałabym, żeby już byli po słowie itd, ale nie można mieć wszystkiego na raz. To przyjdzie z czasem :)
Pozdrawiam cieplutko, Anna. :**
Mam jakieś deja vu chyba :D Nooo ale słoooodkoo, nooo :D Tylko po co ten głupek w czerwonym kapeluszu uciekał?? To ja nie wiem :P Musisz kręcić i komplikować złośnico, nawet w walentynki :D Nooo ale dobra, nie marudzę. Jakiś tam postęp w końcu zrobili. Mały, maleńki, ale jednak :D Mrrrr :D Lubić, baa, uwielbiać :D
OdpowiedzUsuńCo za idiota... Jak "nie chce"? Zamiast szukać jej i walczyć to ten będzie udawał obrażonego. Phi. Znów nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D A na twój nowy "cosik" oczywiście będę wpadać regularnie ;> Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńco !? Ale !? Że !? .. JA PIERDOLE !!
OdpowiedzUsuńtak w skrócie ;D
Boże tak mnie wciągnęło, że nie ogarnęłam, że się skończyło ;D .
Ehh całować się tak z Kubiakiem.. wychodzi moje hotkowate podejście haha ;D . Nie no Kubiak zaszalał niech on da spokój no weź oni muszą być razem ... Kochany rudy Jarosz :D On to wie jak zagadać :) .
Dobra czekam na kolejny ; D
pozdrowienia Wredota
WESOŁYCH WALENTYNEK ! :)
No no :D To wszystkie dziewczyny wkoło zazdrościły :)
OdpowiedzUsuńAhh ten Kubiś, później się skupić nie mógł, no tak to jest. :P
Ale wgl co to ma być? Znów ucieczka? Nie lepiej wszystko sobie wyjaśnić? Co to da?
Mam nadzieję, że Marta niedługo ogarnie się i przestanie przed nim uciekać.
Czekam na kolejny. Buziak :**
Ehh, głupi Michał. Nie ma to jak Kiss cam :D
OdpowiedzUsuńOmnomnomnomnom <3 A tak w ogóle to .. Może dodasz kiedyś kolejny rozdział na tym blogu? XD http://kolor-ma-znaczenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie chce końca .. Co ja będe robić gdy nie będzie już tego opowiadania? O__o
OdpowiedzUsuń^^ tamto powyżej wyraża więcej niż 1000 słów :D
OdpowiedzUsuńNo ja powiem tylko jedno! Niech ta Marta się w końcu ogarnie! Wiem jakie wnioski można wyciągnąć po czymś co się zobaczy, a prawda może być zupełnie inna. Przecież Misiek ją tak kocha:( Przynajmniej on nie może się poddać!
OdpowiedzUsuńOj jak ja dobrze znam Kubisia, który odpuszcza i nie chce walczyć o szczęście. A mógłby porozmawiać z Martą i wszystko sobie z nią wyjaśnić, a tak? Jedna, wielka kiszka i nic więcej.
OdpowiedzUsuńAkcja z Kissami na LŚ przypomniała mi Kurka i to jak kiedyś złapali jego ;D
Pozdrawiam ;***
Takie świntuchy, przy ludziach się całują, a fe!
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to nie sądziłam, że Kubiak będzie tak głupi i zostawi ją samą na tych trybunach, to było przecież oczywiste, że zwieje. Głupek jeszcze żyje w przekonaniu, że ona go nie chce, kretyn.
Eee, liczyłam na Pita, a nie na to, rozpatrzę jeszcze czy będę czytać:D
No nie wierzę ! Co za idiota. Jakby go nie chciała to by na ten mecz nie przyjechała i nie odwzajemniła pocałunku. No ale Michał ubzdurał sobie coś we łbie i nikt mu nie przetłumaczy. Marta niech nie ucieka, tylko go wysłucha.
OdpowiedzUsuńLiczę, ze w następnym wpisie rozwiąże się ta sprawa, albo chociaż ruszy coś tam ;)
No a co tam u Bartmanów ?
Pozdrawiam i w między czasie, jeżeli masz ochotę i czas zapraszam do siebie na www.jestesmy-sobie-przeznaczeni.blogspot.com :*:*
Jak dzieci, no jak dzieci. I chcieliby i się boją. Już myślałam, że ten pocałunek coś zmieni, że Marta poczeka i da sobie wszystko wytłumaczyć, ale nie bo po co? Lepiej uciec. Oj nie tego Jusia swoją siostrę uczyła, nie tego. A Kubiak powienien wziąć się za siebie i zamiast się użalać to zacząć szukać ukochanej! Misiek już Cię widzę jak tropisz, raz, dwa , trzy :D
OdpowiedzUsuńŻadnego rozstawania się z tym blogiem! Ja na to po prostu nie pozwalam, no way! :D
OdpowiedzUsuńTe Kiss Cam'y to jednak był dobry pomysł. Szkoda, że już ich nie ma w sezonie reprezentacyjnych, było przynajmniej miłe umilenie przerw. Kto by pomyślał, że tak to się skończy? Wiedziałam, od razu wiedziałam, że gdy tylko telebim pokaże i ją, i jego, Michał automatycznie ją pocałuje. To był po prostu odruch bezwarunkowy. I mam nadzieję, że tym razem Marta przemyśli sprawę z dokładnością. Nie można non stop uciekać. W takiej sytuacji trzeba porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. :))